Nerwowo wygładzałam sukienkę przed dużym lustrem w mojej sypialni. Ponieważ to była impreza na plaży, postawiłam na wygodę. Dół był luźny i delikatnie spływał po moich biodrach.Związałam moje włosy w luźnego kucyka, a kilka pasm włosów luźno opadało na moją twarz.Nie miałam dużo makijażu na sobie, po prostu pomalowałam rzęsy tuszem i namalowałam kreski. Założyłam czarną bransoletkę i pasujące do niej kolczyki.Spojrzałam na swoje nogi po czym podniosłam wzrok i znów patrzyłam w oczy. Miałam na sobie czarne szpilki, które idealnie pasowały do sukienki. Impreza była na plaży więc prawdopodobnie od razu się tam wywalę.
Usiadłam na łóżku, myśląc co może stać się dzisiejszej nocy. Chciałam upokorzyć Brada ale nie miałam pojęcia jak. To była przecież odpowiednia okazja do tego prawda? Może powinnam mu powiedzieć,że chcę z nim porozmawiać z nim na klifie a później go zepchnąć.Misja zakończona.To był całkiem dobry pomysł. Nienawidziłam siebie, za to,że nie mogę nic zaplanować.Może zepchnięcie go z tego klifu nie jest takim złym pomysłem.Ale zrobienie tego przy wszystkich zebranych na imprezie to chory pomysł.
Niektórzy będą się dobrze bawić. Połowa z nich to faceci. A niektórzy z nich są bardzo gorący. Właściwie chodzi mi tylko o jednego z nich.Gdy zadzwonił dzwonek, zdałam sobie sprawę, że facet o którym myślę stoi pod drzwiami. Duży uśmiech pojawił się na mojej twarzy,gdy wstałam z łóżka i zbiegłam schodami na dół. Wreszcie.
Chwyciłam kurtkę i otworzyłam drzwi, zobaczyłam Justina ale nie wyglądał tak jak zawsze.Chłopiec ubrany w luźne czarne dżinsy, czerwony dekolt w serek, czarną skórzaną kurtkę i czarno-czerwone Supry. Wyglądał jak drapieżnik - tajemniczy facet,o którym chcielibyście wiedzieć wszystko. Jego włosy były postawione, jego okulary zostały zastąpione kontaktami a jego lewy nadgarstek zdobił zegarek Rolex.
Moje spojrzenie przeniosło się na jego klatkę piersiową,gdzie wisiały nieśmiertelniki. Oniemiałam.
"Czy ja cię znam?" udało mi się wykrztusić. Głupia reakcja numer jeden. Justin się zaśmiał - co brzmiało jak muzyka dla moich uszu.
"Tak, myślę, że tak. Możesz przestać się na mnie tak patrzeć? Czuję się dziwnie.''
"Wyglądasz tak .. gorąco!" westchnęłam. Głupia reakcja numer dwa.
"Y-Masz na sobie Rolexa!" Głupia reakcja numer trzy... "I .. co to Ferrari robi na naszym podjeździe?" numer cztery .. "Czy wygrałeś na loterii?" numer pięć. Ping Ping, mamy zwycięzcę!
"Mówiłem ci, moja kuzynka zdecydowała się ukraść kartę kredytową rodziców. Ferrari nie ejst moje, jest cioci. Czy naprawdę uważasz, że mógłbym sobie pozwolić na Ferrari? "Justin potrząsnął głową, potwierdzając moją głupotę. Po prostu patrzyłam się na niego a moje oczy wędrowały po jego ciele. Cholera.Moje oczy skupiły się na jego twarzy, była idealna. Wszystko było u niego takie idealne.
"Idziesz? Sophie czeka w samochodzie, pójdzie z nami na imprezę" Justin przerwał mój tok myślenia, co sprawiło,że wyglądałam przez moment na zdezorientowaną. Impreza - niewiarygodne, jak mogłam zapomnieć o niej w ciągu kilku sekund zastępując moje myśli wyglądem Justina. Miałam z tym poważne problemy.
"Tak, jasne. Racja. Impreza." Bum liczba idiotycznych reakcji sześć? "Mamo!" krzyknęłam, odwracając się. "Idę!" Natychmiast pożałowałam tego, musiałam brzmieć bardzo idiotycznie.
"Dobrze kochanie, baw się dobrze! I nie chodź po mieście gdy będziesz pijana! Możesz skończyć tak jak Dani!"krzyknęła. Zachichotałam, gdy sobie wszystko przypomniała. Dani kiedyś opuściła imprezę, planując na długi spacer po lesie. W końcu się zgubiła, bateria w telefonie jej padła, a ona utknęła tam na blisko dwadzieścia cztery godziny przed tym jak odkryła drogę, która doprowadziła ją do Thousand Oaks.
"Dobrze, pa mamo!" szybko zamknęłam drzwi i uśmiechnęłam się do Justina po czym oboje ruszyliśmy do samochodu. Nie znam się na samochodach ale mogę powiedzieć,że to był chyba jeden z możliwie najdroższych. Justin otworzył drzwi na siedzeniu pasażerskim dla mnie jak prawdziwy dżentelmen i popchnął fotel do przodu, pozwalając mi wejść na tylne siedzenie. Sophie odwróciła się do mnie, gdy Justin usiadł obok mnie.
"Cześć, jestem Sophie! Sophie Mallette" przedstawiła się, wyciągając rękę. Ubrana była w czarną skórzana kurtkę, ciemny top i leginsy, wyglądała na jedną z tych ''złych'' dziewczyn. Jej brązowe włosy płynęły gładko w dół jej ramion, a jej oczy były odcieniu brązu - była niezaprzeczalnie piękna.
"Jestem Lily, ale jestem pewna,że to już wiesz" podałem jej rękę i posłałam jej uśmiech, który odwzajemniła.
"Tak, Justin wiele mi o tobie mówił" uśmiechnęła się.
"Możesz już zając się kierowaniem samochodu" jęknął Justin, co spowodowało u mnie chichot. Sophie przewróciła oczami i odwróciła się, naciskając czerwony przycisk na kierownicy, który odpalił silnik. Sophie umiejętnie wycofała się z podjazdu i zatrzymała się."Brad, nadchodzimy" zażartowała przed wejściem na pedał gazu.
"Nazwiska proszę, muszę sprawdzić, czy wasze imiona są na liście gości." facet stojący przede mną nie miał więcej niż siedemnaście lat i coś w jego wyglądzie mówiło,że najchętniej byłby gdzieś indziej niż tutaj, na tej imprezie. Wyglądał nieco niepewnie, trzymając telefon w ręku, gdy spojrzał na nas.
"Lista gości? Brad nigdy nie robi się żadnych list. Nie obchodzi go, kto jest na jego imprezie"wyśmiałam go "Nazywam się Lily Brooks." w końcu odpowiedział, spoglądając na faceta podejrzliwie. Szybko wpisał moje nazwisko do jego telefonu i skinął głową.
"Jesteś na liście gości. A kim są twoi przyjaciele? " odwrócił wzrok do dwóch kuzynów stojących za mną. Otworzyłem usta, aby odpowiedzieć, ale Sophie mnie uprzedziła.
"Słuchaj tu, gówniarzu. Wejdziemy na tą imprezę nie ważne czy jesteśmy na tej całej liście czy też nas tam nie ma. Nie mam czasu na głupie listy Brada. Tak jak Lily wcześniej powiedziała, Brada nie interesuje kto będzie na tej imprezie. Nikogo nie obchodzi, bo każdy jest zbyt pijany by myśleć co dzieje się wokół niego. Więc nie irytuj mnie!" Sophie pchnęła go w ramię, pokazując nam byśmy szli za nią. Facet spojrzał na nią szeroko otwartymi oczami.
"-W porządku. Myślę, że mogę zrobić wyjątek." Szliśmy w milczeniu, było słychać dźwięk fal i muzyki. Justin wyglądał na zdenerwowanego. Wyglądał naprawdę dobrze w tych ubraniach, ale ten styl nie bardzo mu pasował. Kochałam jego nieśmiałą stronę i dlatego wolałam go w sweterkach i innych tego typu rzeczach.
"Dlaczego się śmiejesz ze mnie?" Justin zapytał mnie, unosząc jedną brew, całkowicie wyrywając mnie z transu. Boże, on już łamie zasady. Pokręciłam głową i spojrzałam na moje stopy, upewniając się, że nie potknę się o kamienie.
"Jesteś słodki" zachichotałam, wiedząc,że nie lubi gdy ktoś go tak nazywa. Lekko się uśmiechnął.
"Tak jak ty też, w swojej uroczej, krótkiej sukience" mruknął. Moje policzki oblał rumieniec.
"Powiedziałabym,żebyście wzięli pokój ale nie mogę ponieważ tutaj żadnych nie ma. Więc po prostu przestańcie, bo mnie obrzydzacie" powiedziała monotonnie Sophie, my tylko się uśmiechnęliśmy.
"Zamknij się, Soph" powiedział Justin. Sophie jedynie pokazała środkowy palec na co się zaśmialiśmy. Byli se sobą tak blisko.Byłam zadowolona,że nie ma na sobie wysokich obcasów, zabiłabym się na tej plaży.
"Wiesz, na tej plaży kiedyś wszyscy chodzili nago, dlatego jest odosobniona" Justin nagle przemówił.
"On chce, żebyś była naga Lily" Sophie stwierdziła, patrząc na nas.
"Zamknij się", Justin jęknął na Sophie, co spowodowało,że zaczęłam się śmiać.
"Uh, jesteśmy. "poinformował nas chłopak.
"Dzięki, uhm, jak tam się nazywasz. Jak masz na imię? "Sophie zapytała go, przechylając głowę na bok.
"Sanjeev"odpowiedział nerwowo. Było oczywiste, że próbował uniknąć wzroku Sophie.
"Sondjif? Czy to afrykańskie imię? "Sophie zapytała.
"To Sanjeev"
"Sondjeef," Sophie spróbowała ponownie.
"Sanjeev!" facet był coraz bardziej zdenerowowany.Razem z Justinem próbowaliśmy powstrzymać śmiech.
"Sondjeev"
"Sanj-Boże, nie mam zamiaru powtarzać tego jeszcze raz! "warknął. Sophie dała mu rozbawione spojrzenie.
"Cokolwiek, Sondjif. Dzięki. Teraz, jeśli nie masz nic przeciwko, pójdziemy już, znajomi na nas czekają" Sophie skłamała, po chwili szliśmy w stronę stolików z napojami i alkoholem.
"Woah, wygląda dobrze!" Zawołała Sophie łapiąc jakiegoś drinka. Popatrzyła na kilka innych szklanek i wzięła jedną z nich. Podniosła szklankę do nosa, i powąchała "Okej, to dla Justina" powiedziała, wręczając mi czerwony kubek. Szybko odwróciłam się do Justin i podałam mu kubek.
"Co to jest?" zapytał, przyglądając się zawartości kubka.
"Smirnoff" Sophie,która stała za mną, odpowiedziała mu. Podała mi kubek, który był wypełniony różowym płynem. "Nie jestem pewna co lubisz ale myślę,że to będzie Ci smakowało. Myślę, że to jakaś mieszanka malin czy coś." Sophie niedbale odrzuciła głowę do tyłu, starannie wypijając zawartość kubka.Naśladowałam jej zachowanie, również przechylając mój kubek. Poczułam znajomy smak alkoholu w gardle, tak za tym tęskniłam. Byłam wcześniej na imprezach ale żadna nie była aż tak dzika, impreza zaczęła się dość niedawno temu a już około ośmiu osób nie zachowywało się ze zdrowym rozsądkiem, byli po prostu tak pijani,że sami nie wiedzieli co robią.
Zauważyłam kilka par, ocierających się podczas tańca, grupa facetów śmiała się z jakiś żartów, niektóre dziewczyny kąpały się w morzu, bez ubrań- o mój boże. Szybko odwróciłam wzrok, nie chcąc tego oglądać.
"A ten zielony napój to...?" Justin zapytał Sophie. Przestałam słuchać ich rozmowy, postanowiłam rozejrzeć się za Bradem. To nie tak,że chcę go znaleźć, po prostu nie chcę na niego niespodziewanie wpaść.Po prostu musiałam upewnić się,że będę miała drinka gdy na niego wpadnę.
"To jest obrzydliwe! No, próbuj tego!" usłyszałam Justina a później śmiech Sophie. Mój wzrok skierował się na blondynkę, ubraną w granatową sukienkę. Jej włosy opadały na jedno ramię_ Stephanie.
"Jeden, dwa, trzy!" Stephanie zaczęła odliczać. Wkrótce usłyszałam głosy, dwójki kuzynów.
"EW! Co oni wlewają do tych kubków? Spróbujemy jeszcze jednego. Co powiesz na Malibu? Przecież w końcu jesteśmy w Malibu! Uczcijmy to w dobrym stylu!"
Stephanie rozmawiała z Brogan, która była ubrana w czarną, bardzo obcisłą sukienkę, ledwo sięgającą jej do ud. Sukienka Stephanie, miała w sobie odrobinę klasy. Wiem,że na nie jest jak Brogan i jej grupa przyjaciółeczek. Ona nigdy nie otworzy nóg przed jakimś przypadkowym facetem.
"Pamiętasz, jak włamaliśmy się do barku dziadka?" słyszałam rozmowę Sophie i Justina. Do grupy dołączył się Matt. Z nikim się nie przywitał, tylko od razu pocałował Brogan, tuż przed twarzą Stephanie. Moje usta opadły. Twarz Stephanie spadła gdy Brogan zachłannie odwzajemniła pocałunek, wsadzając mu język do gardła.
"Byliśmytacy wystraszeni." Sophie roześmiała się. Justin śmiał się razem z nią, zupełnie nie zważając na to, co ja właśnie widziałam. Nie mogłem nic na to poradzić - ale było mi żal Stephanie. Nawet robiąc głupie rzeczy, nie zasługiwała na to. Ale nie pomogę jej. To będzie jeden z najgłupszych ruchów jakie mogłabym zrobić.
"Okej, spróbujmy czerwony napój" usłyszałam Justina. Po raz ostatni spojrzałam na Stephanie, która odeszła od Matta i Brogan w poszukiwaniu innych ludzi, z którymi mogła rozmawiać. Przynajmniej tak mi się wydawało. Odwróciłam się i zobaczyłam jak Sophie i Justin piją drinka w tym samym czasie. Po trzech sekundach obaj położyli puste kubki na stołach. Sophie spojrzała na mnie jako pierwsza.
"Jezu, Lily. Wyglądasz, jakbyś zobaczył ducha" zażartowała. Justin zaśmiał się, ale szybko spoważniał, gdy zobaczył wyraz mojej twarzy.
"Ja po prostu zauważyłam jak Stephanie rozmawia z Brogan. A potem ten chłppak, Matt, podszedł do Brogan i pocałował ją tuż przed Stephanie.Stephanie bardzo lubi Matta. Po prostu trochę mi jej żal" przyznałam. Justin i Sophie tępo patrzyli na mnie przez chwilę, po czym Sophie zadrwiła.
"No i co? To jest impreza! Nie mamy czasu na czyjeś problemy!" złapała losowego drinka podając mi go, uśmiechnęła się do mnie i złapała kolejne dwa. Jednego podała Justinowi a drugi zostawiła sobie.
"Dzisiaj masz się bawić, bez problemów Stephanie, lub kogoś innego! Zdrowie!" Pokręciłam lekceważąco głową, wypijając zawartość kubka. Może miała rację. Może powinnam przestać martwić się o innych- zwłaszcza o dziewczynę, która obwiniała mnie za coś, za co nie byłam odpowiedzialna .Uśmiech pojawił się na mojej twarzy, gdy tłum wiwatował, do nowej melodii przeboju Michaela Jacksona. Podobno król popu nagrał tą piosenkę w 1998 roku, dopiero dwa tygodnie temu producent ją wydał. Osiągnęła pozycję numer jeden w każdej stacji radiowej w całym kraju. Wszyscy zaczęli tańczyć w rytm muzyki, nikt nie rozmawiał.
"Uwielbiam tę piosenkę!" Justin zawołał radośnie. "Chodź, zatańczymy!" zanim zdążyłem nawet otworzyć usta, by odpowiedzieć, chwycił mnie za ramię, pozostawiając Sophie samą przy stole z napojami. Sophie to chyba nie przeszkadzało ponieważ podniosła kciuk do góry, zanim odwróciła się, idąc Bóg wie gdzie z czerwonym kubkiem.
She dances at the break of dawn
And quickly cooks his foodShe can't be late, can't take too long
The kids must get to school
Zaczął się refren i wszyscy zaczęli skakać i śpiewać razem z tekstem. Przez chwilę nie wiedziałam, co robić. Więc po prostu śpiewałam razem ze wszystkimi i kołysałam biodrami do rytmu, nie chcąc skakać jak idiotka.
She's a slave to the rhythm
She's a slave to the rhythm, ohShe's a slave to the rhythm
A slave to the rhythm, oh
The rhythm of love, the rhythm of love
"Oh, chodź Lily! Po prostu się rozluźnij!" Justin prawie krzyknął. Czyli,że umiał się bawić, nie zwracając na nikogo uwagi? Spojrzałam w jego oczy, ale nie wyglądał na jakoś specjalnego pijanego.
"A co to jest? Ten zielony napój?"
"Jest obrzydliwy! No, próbuj tego!"
"Spróbujemy jeszcze jednego. Co z Malibu?"
"Dobra, spróbujmy jeszcze ten czerwony."
Nie zdawałam sobie sprawy aż do teraz. Justin musi być trochę pijany. Zdecydowanie jest pijany.
Moje oczy nagle spotkały się z cudzym wzrokiem. Uśmiechnął się szeroko do mnie i zaczął machać, odbierając dziwne spojrzenia od ludzi otaczających go. Brad na pewno nie był trzeźwy.
"M-Muszę się napić"jęknęłam. Dotarliśmy do stołu w kilka minut, chwyciłam drinka i zamknęłam oczy. Nie chcę rozmawiać z pijanym Bradem - nie chciałam by zapomniał o zemście, tylko dlatego,że za dużo wypił, chciałam,żeby zapamiętał ją do końca życia, za to wszystko co robił Justinowi? Zaśmiałam się z samej siebie - oczekiwałam,że będzie trzeźwy na imprezie? Swojej tym bardziej? Byłam naiwna. Nawet nie wiem do cholery co tutaj robię. Wypiłam trzy drinki po czym odwróciłam się do Justina.
"Co się stało? Źle się czujesz?"zapytał, patrząc na mnie swoimi orzechowymi oczami, był wystraszony moim zachowanie, dlaczego ja go tam zostawiłam, nic nie mówiąc? Mogłam mu przecież powiedzieć dlaczego tak nagle zniknęłam.
"Brad mnie zobaczył i zaczął do mnie machać. Chcę unikając z nim spotkania, jest strasznie pijany. Nie wiem co robić, nie wiem jak możemy się na nim zemścić. 'Zemsta'... nie ejsteśmy przecież w szóstej klasie'' przyznałam, będąc złą bez powodu.
Jego twarz spadły, dając mi rozczarowany wygląd. "Okej, więc .. nie zemścimy się? Na Brad? Pozwolimy mu po prostu nadal robić to wszystko w szkole?"
"Nie!" powiedziałam, trochę głośniej niż zamierzałam "Ja po prostu nie sądzę, że dzisiaj to będzie odpowiednie.Tak jak mówiłam, on jest pijany, nic jutro nie będzie pamiętał, ale zemścimy się na nim później, obiecuję!"
Justin przewrócił oczami."Cokolwiek. Obiecałeś, ale .. wiesz, dam radę. Ja po prostu będę go ignorował w poniedziałek i udawał,że nie istnieje. Nawet gdy będę na ziemi, będę pamiętał twoje słowa Zajmiemy się tym później."
Otworzyłam usta, nigdy nie mówił tak ostro ."Nie, Justin, nie o to mi chodziło! Nigdy nie pozwól mu-"
"Zaraz, co powiedziałem?" Justin potrząsnął głową, parskając. "Nie mam zamiaru do tego dopuścić ponownie. I nie sądzę, że potrzebuję twojej pomocy. Jeśli nie masz nic przeciwko, myślę, że mam coś lepszego do roboty."
"Nie zostawię Cię samego, jesteś szalony?" syknęłam, próbując złapać go za rękę, aby powstrzymać go od odejścia. Niestety, prawie potknęłam się z powodu nagłego zawrotu głowy. W tym momencie nienawidziłam siebie za picie tylu drinków w tak krótkim czasie.
"Justin, czekaj!" krzyknęłam bezskutecznie. Justin już zniknął w tłumie. Gdy miałam iść za nim, poczułam rękę na moim ramieniu.
"Lily, hej!" usłyszałam Louise. Nawet nie dała mi szansę na powitanie, od razu zaczęłam mówić, dalej. "Czy to Justin Bieber? Ten nerd szkoły? Nie wygląda dzisiaj jak nerd,wiesz o co mi chodzi! Jest ... inny. Badass. Mógł być jednym z tych handlarzy narkotyków, wiesz? Cokolwiek. To, co chciałem ci powiedzieć, to to, że Stephanie pojawiła się na imprezie! Czy już ją widziałaś? Zostawiła Brogan i rozmawia z Lauren. Zastanawiam się, co się stało między nimi. One są na prawdę obrzydliwe! Wciąż nie mogę uwierzyć, że dziewczyna jak ona rzeczywiście zaprzyjaźniła się z Brogan i jej grupą! Jeden raz, około rok temu, poszliśmy wszyscy na jej imprezę ... Nie jestem pewna, czy tam byłaś... Nie na pewno tam byłaś! Brogan tam była, pamiętasz? Wsiedli do tej wielkiej-"
"Boże, możesz się w końcu zamknąć?"przerwałam jej, pocierając moje skronie. Ta dziewczyna przyprawia mnie o pieprzony ból głowy. "Tak byłam na tej imprezie.Muzę iśc szukać Justina, może mu się coś stać. Bye Loui-"
"Więc to był Justin?" przerwała mi. "O mój Boże, wiedziałam! Nie przepuszczałam tego ponieważ-"
''Ponieważ nie dajesz ludziom szansy, nawet żeby coś powiedzieli. Wiem. Teraz na prawdę muszę już iść" powiedziałam jej, ale ona chyba mnie nie słuchała. Jej uwagę przykuło coś innego- ktoś inny. Odwróciłam głowę i zobaczyłam Brada rozmawiającego z nikim innym niż Sophie Mallette.
"Kim ona jest? Oboje wyglądają na wkurzonych"powiedziała.
"To Sophie Mallette. Ona jest z Kanady" odpowiedziałam, obserwując ich rozmowę. Widziałam jak ich usta się poruszają, niestety przez bardzo głośną muzykę nie słyszałam o czym mówią. Przez wygląd ich twarzy widać,że nie rozmawiali o pogodzie. Złapałam kolejnego drinka i wypiłam go bardzo szybko, zdobywając zniesmaczone spojrzenie Louisy. Chciałam zapomnieć o tej rozmowie. Moja obecność tutaj nie miała sensu. A ja nadal muszę znaleźć Justina, i to jest właśnie to co teraz zrobię.
Odwróciłam się i zaczęłam przepychać przez grupę ludzi. Ale po długich dwudziestu minutach nie znalazłam Justina. Love More Chrisa Browna i Nicki Minaj zaczęło lecieć z głośników, ludzie momentalnie zaczęli się o siebie ocierać.
Głośne westchnięcie uciekło z moich ust, gdy zorientowała się,że nie zjadę Justina. Czuje się dziwnie, mam też dziwne zawroty głowy przez te wszystkie drinki. Zatrzymałam się i rozejrzałam naokoło, poznałam kilka twarzy. Większość z nich to ludzie z mojej szkoły. Nigdy tak na prawdę z nimi nie rozmawiałam ale umiałam wymienić ich z imienia i nazwiska.
Zaczęłam kołysać biodrami w rytm, czując się bardziej rozluźnioną. Nie obchodzi mnie to,że jestem tu sama, ważne,że się dobrze bawię. Impreza była niszczona, chyba nie mogło być gorzej. Przynajmniej tak myślałam.
Muskularne ręce owinęły się wokół mojej talii, przyciągając mnie do ciała jakiegoś chłopaka. Powoli odwróciłam się, by zobaczyć kto to, spotkałam parę zielonych oczu.
"Hey Lils, co robisz tu sama?" Matt zapytał, jego twarz była o wiele za blisko mojej, jak na mój gust. Śmierdział piwem, zaczęłam zastanawiać się co mu odpowiedzieć.
Mój mózg nie funkcjonował prawidłowo, więc powiedziałam to co pierwsze przyszło mi na myśl."Nie lubię już tej imprezy" powiedziałam niewyraźnie, powodując u niego chichot
"Ja też nie. Jestem strasznie pijany i nie chcę się obudzić z kacem." Matt nagle spojrzał smutno, co wywołało u mnie chichot.
"Moja głowa strasznie boli. Cholera. Dlaczego za każdym razem robię to samo? Jestem tak głupia!"
"Ja też! Wypijmy za to!" podeszliśmy do stołu, chwytając jakieś drinki.Dlaczego kurwa nie. Zaśmiałam się zaraz po tym jak wypiłam cały kubek. Matt nie był aż tak zły. Był rzeczywiście .. naprawdę miłym facetem.
"Boże, myślę, że zwymiotuję!" powiedział zakrywając usta. Pobiegł na bardziej odludną część plaży. Pobiegłam, za nim, śmiejąc się histerycznie.W końcu usłyszałam jak wymiotuję.
"O mój Boże, Matt! Nie możesz po prostu wymiotować tutaj są ludzie, obserwując cię!"zawołałam, chwytając się za brzuch. "Nie mogę oddychać!" zaczęłam się śmiać, patrząc jak się rzuca, nie zważając na to ile osób jest obok niego.
"Powinnaś być szczęśliwa, że pozwalam Ci zostać na tej imprezie suko!" usłyszałem krzyk Brada.
"Cholera, ja-jestem-" Matt nie mógł nawet dokończyć zdania, gdy druga część jego posiłku opuściła jego usta. Łzy płynęły mi po twarzy - po prostu nie mogłam się powstrzymać od śmiechu.
"Lily" ktoś zawołał moje imię w oddali. Przynajmniej tak myślałam,że między mną a osobą wołającą moje imię jest duża przestrzeń.Matt wreszcie przestał rzucać się i powoli spojrzał na mnie z obrzydzeniem na twarzy. "Przysięgam, będę miał okropny oddech rano"podałam mu rękę, którą chętnie chwycił, gdy poczuł się lepiej. "Myślałam, że umrę"
"Cóż, wyglądało tak" zaśmiałam się.
"LILY" głos był dużo głośniejszy tym razem. Spojrzałam w górę i zobaczyłam Stephanie. "Być może chcesz mieć oko na Justina. Wypił zbyt wiele napojów."
Spojrzałam za nią i zobaczyłam go, opierającego się o stół z drinkiem w każdej ręce. O Boże. "Pójdę do niego" postanowiłam, puszczając rękę Matta. "Proszę zaopiekuj się nim" rzekłam do Stephanie. "On właśnie skończył wymiotować"
"Przykro mi. Nie powinienem Cię zostawiać jestem popieprzony. S-Sophie kłóciła się z Bradem i .. Rozmawiałem z niektórymi dziewczynami .. Ja nawet nie znam ich imion! Powiedziały, że jestem gorący a ja po prostu uciekłem, byłem przerażony! Mam to dziwne uczucie w głowie .. Ja-ja po prostu nie czuję się dobrze." wyjęknął, gdy spojrzał na mnie z oczami szczeniaka.
Nie wiem dlaczego ale naszła mnie ochota na przytulenie go, i tak zrobiłam. Był tak cholernie seksowny. Przytulił mnie, chowając swoją głowę w mojej szyi. Zachichotałam, powoli się wycofując. "Chodź, idziemy tańczyć" uwodzicielsko szepnęłam do ucha Justina.
Jego dłoń była na moich plecach, gdy prowadził mnie by znaleźć jakieś miejsce do tańca. Prawdopodobnie naśladował działania nastolatków wokół niego. Uśmiechnęłam się, ocierając swoim tyłkiem o jego krocze, doprowadzałam go do jęków. Justin położył swoje ręce na moich biodrach lekko je ściskając. Alkohol przejął mój mózg, świat naokoło mnie zaczął się kręcić.
Zaczęłam pocierać się o niego jeszcze mocniej, jego usta były otwarte, jęczał z przyjemności. Nasze usta spotkały się, gdy oboje nachyliliśmy się w swoim kierunku. Żadne słowa nie musiały być wypowiedziane. Odwróciłem się, by być w wygodniejszej pozycji, jego wilgotny, ciepły język najechał na moje usta. Nasze języki zaczęły walczyć o dominację; nikt z nas nie mógł wygrać tego pojedynku. Pocałunek szybko przerodził się w ten niechlujny. Jedna z jego rąk znalazła się z tyłu mojej szyi, podczas gdy druga po omacku wędrowała na mój tyłek, przyciskając moje ciało do niego. Podniosłam lekko nogę, będąc jeszcze bliżej jego krocza. Moje ręce były wszędzie - na jego szczęce, w jego włosach, na jego plecach - ja nawet nie wiem, co robiłam,aż usłyszałam głos.
"Co ty robisz?"powoli oderwałam moje usta od Justina, głupkowaty uśmiech rozprzestrzenił się na mojej twarzy. Patrzyłam tylko na niego. On uśmiechnął się i przycisnął usta do moich, nagle poczułam,że ktoś mnie szturcha.
"Hej!" odwróciłem głowę, zobaczyłam Brada stojącego obok nas, był bardzo zły. Za nim, zauważyłam, Kevina i kilku innych facetów patrzących na nas z rozczarowaniem wypisanym na twarzy.
"Pytałem o coś! Co robisz z .. z nim? Myślałam, że żartujesz, gdy mówiłaś,że się pieprzyliście!" Justin zaczął się śmiać, natychmiast zwracając uwagę Brada.
"Jesteś ślepy, Brad? Myślałem,że to oczywiste!"wybełkotał na co się zaśmiałam.
"Y-Tak Brad, myślę, że nadszedł czas, abyś kupił sobie ... okulary! Tak, to słowo! " zachichotałam. Oboje zaczęliśmy się śmiać, co sprawiło,że Brad był jeszcze bardziej wkurzony. W następnej sekundzie przestałam się śmiać ponieważ ból przebiegł po mojej szczęce. Jęknęłam z bólu, prawie upadając na ziemię, na szczęście Justin mnie złapał.
"Co jest?" Justin krzyknął na Brada, który wciąż miał zaciśniętą pięść.
"O mój Boże, Lily! Wszystko w porządku? " Stephanie zapytała. Justin puścił mnie, zostawiając mnie ze Steph i zbliżając się do Brada.
"Jak śmiesz położyć ręce na Lily!" krzyknął po czym wymachując pięściami rzucił się na Brada - z powodzeniem. Było słychać pękniecie, chociaż muzyka nadal była głośna. Patrzyłam na to z szeroko otwartymi oczami.Następne, co pamiętam, to to,że chłopcy byli na piasku i walczyli jak dzikie zwierzęta. Nie mogłam nic zrobić, to tak jakby alkohol nie pozwalał w ogóle mi się ruczać. Wszyscy krzyczeli a ja jedynie mogłam tylko przyglądać się jak Justin i Brad walczą ze sobą, jakby od tego zależało ich życie.
Justin był jedynym, na którym mi zależało.
____________________________________________________
Ta impreza to jakiś bałagan. Co o tym wszystkim myślicie?
Rozdział miał być wczoraj ale niestety blogger nie współpracował. Na początku nie chciał dodać rozdziału a później całkowicie go usunął, więc musiałam tłumaczyć drugi raz.
Tak więc wybaczcie jeśli są jakieś błędy ale nie mam już siły tego poprawiać, krótko mówiąc jestem wkurzona.
czytam=komentuje
KOCHAM CIE! <3 JESTES CUDOWNA!
OdpowiedzUsuńbrad to taki idiota, jezu
OdpowiedzUsuńjaki syf. Myślałam że będzie więcej cmoku cmoku macu macu Justina i Lily ale rozdział mi się podoba
OdpowiedzUsuńBałagan to odpowiednie słowo, ale i tak rozdział jak zawsze świetny! <3 Dziękuję, że to tłumaczysz, jesteś wspaniała. :)
OdpowiedzUsuńale z brada suka
OdpowiedzUsuńJa pitole, nic nie ogarniam Xd haha ale ja zawsze nic nie ogarniam a rozdział świetny :D
OdpowiedzUsuńsdfghjklkjhgf tyle w tym rozdziale ze trudno ogarnąc
OdpowiedzUsuńjezuuuu uwielbiam to lfhljsisjc ♥
OdpowiedzUsuń//@swaggiies
rozdzial troche zagmatwany ale zrlzumialam go ^^ oby Justin skopal dupe Brada !!
OdpowiedzUsuńHuhuhuhuh Czekam na nn @siemaJus xx
OdpowiedzUsuńBrad to suka nie ogarniam rozdziału ale spoko <333
OdpowiedzUsuńUhhhhhhh ... myslalam ze bedzie sexy tiimee.. ale masakra z ta impreza. Do nn <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam :)
OdpowiedzUsuńKoocham <3
OdpowiedzUsuńrftyhrty, uwielbiam <33
OdpowiedzUsuńUuu Jus jest taki słodki czastami :-D dajesz Justin za Lily !!!
OdpowiedzUsuńNext???
A i kocham cie za to opowiadanie!:-*
Uuu Jus jest taki słodki czastami :-D dajesz Justin za Lily !!!
OdpowiedzUsuńNext???
A i kocham cie za to opowiadanie!:-*
Też nie ogarnęłam o co chodzi w rodziale, ale pod koniec cośtam się rozjaśniło. Dowal mu Justin ! ... Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału <3
OdpowiedzUsuńBOSKIE *.*
OdpowiedzUsuńTen brad to idiota, Boże, Zepsul wszystko ...
OdpowiedzUsuńJustin górą! :D kocham to czytać nie mogę doczekać się następnego :)
OdpowiedzUsuńKocham ^^
OdpowiedzUsuń@Always_with_Jus
Cudowny rozdział !!!
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następny...
Ale Justin sië zmienił !!!
Cudownie !!!
I to jak się rucił na Brada...Super ;-*
Szkoda mi Ciebie,że musiałaś dwa razy tłumaczyć i równocześnie jestem Ci bardzo wdzięczna,że jednak dodałaś.
Kocham to !!!
the-other-side-jb.blogspot.com
Cudowny rozdział!
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się więcej Jily moments <3
Pewnie Justin skopie dupę Bradowi
super :)
OdpowiedzUsuńJebać Brada !
OdpowiedzUsuńuhuhuhuu
OdpowiedzUsuńKoooocham !! <33
OdpowiedzUsuńale sie porobiło :o
OdpowiedzUsuńczekam na nn x
Ugh... Nie lubię Brada..
OdpowiedzUsuńRozdział genialny! <33
Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału. *.*
o masakra Just się postawił na Brada haha i teraz będa mieli do iego szacunek, haha zwrot o 180 stopni, chce kolejny
OdpowiedzUsuńCzytam
OdpowiedzUsuńJustin broni Lily ! Jeszcze jakieś inne do niego zarywają! Oby to nie było też w szkole bo takto będzie drama :(( nie chcemy dramy , nie ?
OdpowiedzUsuńOMFG! *___* jaaaaki rozdział! już się nie mogę doczekać NN <3 TO JEST BOSKIE!
OdpowiedzUsuń@saaalvame
ja pierdole Justin *o* już wyobrażam go sobie w tych ciuchach ! rozdział jest nhdujdfhwekujfh ♥
OdpowiedzUsuńKiedy nn błagam dodaj dziś
OdpowiedzUsuńŚwietne tłumaczenie znalazłam dziś i zdazylam przeczytac cale kiedy nastepny rozdzial?? @Viktoria1krk
OdpowiedzUsuńzajebiste *_*
OdpowiedzUsuńczekkam nn ;d
całuje lolaa ;*
zajrzyj do mnie, prowadze bloga z historią o chłopaku ( gangster ) i zwykłej inteligentnej dziewczynie. zajrzyj może cię zainteresuje to co pisze ;)
OMG to było ŚWIETNE !!! Mam nadzieję , ze Justin skopie Bradowi dupę na kwaśne jabłko ;)
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że on ją uderzy !
Pieprzony dupek ! A pfu !!
Tak się jaram , że chyba dzisiaj nie zasnę :)
Nie mogę się doczekać co dalej ! KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM !!!!!!!!!!!!!!!!
Czekam na nn ;*
O jeej mega ! :D UWIELBIAM TO TŁUMACZENIE ! Jest taaaakie oryginalne choć i tak to już mówiłam to będę to ciągle powtarzać. Naprawdę mega
OdpowiedzUsuńświetnee <3 zapraszamy : http://u-smile-i-smileee.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńHsjxjdjbhsdhdhshs kocham to <3
OdpowiedzUsuńOn UDERZYL Lily ? A to cwel !!! Brad to cwel!
OdpowiedzUsuń