niedziela, 19 stycznia 2014

Chapter twenty-five- “You were there, but I let you go.” part 2

Lily's POV

''Pobudka'' miękki głos wyrwał mnie z głębokiego snu. Poczułam,że ktoś kładzie ręce na moich ramionach i lekko mną potrząsa. Jęknęłam, chowając twarz w poduszkę.

''Lily, czas wstawać, jest 9:30. Mama nie obudziła cię na obiad ponieważ stwierdziła,że potrzebujesz snu ale ja wiem lepiej, nie oszukasz mnie. Wstawaj''

''Zamknij się'' mruknęłam, nie chcą otworzyć oczu.

''Dużo jedzenia czekana na ciebie, na Twoim biurku, lepiej otwórz oczy.''

''Nie oszukasz mnie'' naśladowałam ją.

''Twoja młodsza siostra ukradła Twoje ulubione ubrania, powinnaś wstać i to sprawdzić, wzięła jedną z Twoich ulubionych sukienek'' zażartowała.

''Nie działa''

Nastała cisza, słyszałam tylko jak spaceruje po moim pokoju. Musiała zrozumieć,że nie mam energii na to by otworzyć oczy.

''Złapałam Justina w łazience, wcześniej''

Moje oczy od razu się otworzyły, gdy zdałam sobie sprawę,że żartowała.Zaczęła się śmiać głośno a ja przeklęłam pod nosem, po woli usiadłam.

''Jesteś chora, Lily!'' zaśmiała się.

''Wiem'' westchnęłam ''Ja po prostu... nie wiem. Chyba stałam się zboczeńcem.''

''Wiem. Hej, słuchaj. Nie chcę brzmieć niemiło ale czy seks z Justinem był aż tak zły? Na prawdę nie możesz go za to winić, przecież to był jego pierwszy raz, daj mu drugą szansę.''

''O mój Boże, Soph. Tu nie chodzi o seks. I przestań mówić,że powinnam dać komuś szansę. Dlaczego wszyscy mówicie to samo?'' warknęłam.

Sophie zaśmiała się ''Wiem,że nie chodzi o seks, tylko żartowałam. Ale poważnie, co się stało pomiędzy tobą a Bradem? Bo Justin był wkurzony, gdy do ciebie przyszedł.''

Wzruszyłam ramionami ''Siedziałam na dworze z Bradem i Stephanie, gdy nauczycielka wyrzuciła nas z klasy, zauważył,że siedzę z nimi i odszedł. Pokłóciliśmy się też o to,że razem ze Stephanie byłam u Brada, powiedziałam,że za bardzo się przejmuje.''

Sophie pokręciła głowę ze zrozumieniem ''Wiem,że przesadza. On po prostu czuje się niepewnie. Myślę,że on boi się ciebie stracić bo jesteś tak jakby jego przyjaciółką. I ty też tak uważasz...''

''Dlatego,że uprawiałam z nim seks?''

''Nie, bo coś cię do niego przyciąga. Tworzylibyście wspaniałą parę. Nie, moment. Nie zaczynajcie związku. Związki są złe.Będziecie zaślepieni miłością i nim się zorientujecie zajdziesz w ciążę. Później zestarzejecie się razem i razem umrzecie, cudowne życie''

''Rany, Soph. Za dużo dramatyzujesz.''

''Być może, przynajmniej jestem realistką. Nienawidzę miłości.''

''Zauważyłam.'' zachichotałam.

''Musicie skończyć tą kłótnię.To prowadzi do niczego. Pomyślałam,że spędzę jedną noc w hotelu, ty spędzisz noc u Justina, gdy Pattie będzie w pracy. Po ekscytującym seksie nie będziecie nawet pamiętać o tej kłótni.''

''Nie'' natychmiast odpowiedziałam ''Chcę się pogodzić z Justinem ale nie w taki sposób. Nie możemy mieć wieczory filmowego w trójkę? Moja mam nie pozwoli mi zostać u Justina, gdy będzie wiedziała,że będe z nim tak sama.''

''Możesz skłamać'' zasugerowała.

''Nie będę jej okłamywać. Czy już z nią rozmawiałaś?''

''Tak'' Sophie uśmiechnęła się ''Wydaje się być naprawdę miłą kobietą. Dużo lepszą niż moja mama.Twoja siostra Dani też taka jest, rozmawiałyśmy przez chwilę. Powiedziała mi,że przyjeżdża tylko na weekendy.''

''Tak, ona jest moją ulubioną siostrą. Mam jeszcze młodszą siostrę,ale to suka. Ostatnio nie ma jej ciągle w domu, mam nadzieje,że nie zamieni się w Brogan''

''Fuj'' powiedziała Sophie, krzywiąc się.

''Brogan wczoraj podeszła do mnie i powiedziała,że chcę się zakumplować. Jak bardzo to dziwne jest?''

Sophie zmarszczyła brwi. ''Bardzo. Zdecydowanie bardzo przerażające. Dlaczego nagle zainteresowała się tobą i Justinem? Przecież ona jest dziwką a ty jesteś jej przeciwieństwem.''

''To samo pomyślałam. Wiem,że nie robi mi nic złego ale... ma reputację.''

''Może jest lesbijką i chce zwrócić twoją uwagę'' zażartowała.

Nie mogłam się powstrzymać i się zaśmiałam ''To by było takie niewygodne. Czy możesz to sobie wyobrazić? Czułabym się jeszcze dziwniej niż czuje się teraz''

Sophie zachichotała. ''Tak, cokolwiek. Przestańmy mówić o Brogan i pogadajmy o Pattie. Jestem bardziej niż chętna zażegnania tej kłótni między tobą a Justinem''

''W porządku'' powiedziałam, wstając z łóżka.

Założyłam moje vansy, chwyciłam swoją torebkę i wyszłam za Sophie z mojego pokoju. Po krótkiej rozmowie z rodzicami pościli mnie ze Sophie, widocznie już jej ufali. Piętnaście minut później Sophie zaparkowała swój samochód w wolnym miejscu obok budynku mieszkalnego.

''Nienawidzę tego budynku. Jest taki stary i brzydki. Tutaj nawet nie ma windy.'' Sophie jęknęła, gdy oboje szłyśmy w kierunku wejścia.

Zaśmiała się, Sophie prawdopodobnie zawsze żyła w luksusie. Chociaż musiałam się z nią zgodzić, ten budynek był brzydki.

''Czy mogę kupić im nowy dom?'' zapytała Sophie poważnie.

''Nie. Nie sądzę,żeby twoi rodzice ucieszyli się, gdyby zobaczyli ile pieniędzy zniknęło z ich konta.'' uśmiechnęłam się.

Szłyśmy korytarzem na trzecie miejsce, idąc w kierunku mieszkania 49.Od razu przypomniało mi się, jak byłam tutaj po raz pierwszy. To był dzień, w którym uświadomiłam sobie,że coś mnie ciągnie do Justina, uśmiechnęłam się pod nosem.

''Nie byłam tutaj przez dziesięć godzin, pojechałam do LA. Zupełnie zapomniałam Ci o tym powiedzieć, kupiłam sobie kilka naprawdę genialnych ciuchów. Są w bagażniku mojego samochodu. Cholera, dlaczego ja zawsze zapominam o takich rzeczach? Powiedziałam sobie,że Ci je pokaże.'' Sophie jęknęła, wkładając klucze do zamka i otwierając drzwi.

''Myślę,że przesadzasz'' powiedziałam, kładąc dłoń na jej ramieniu.

''Miejmy nadzieje,że tak'' przepuściła mnie w drzwiach i zamknęła za sobą drzwi. Mieszkanie wyglądało na puste, światło było zapalone a kurta Justina leżała na kanapie. Był w domu.

''Jest prawdopodobnie u siebie w sypialni'' Sophie odpowiedziała na moje niezadane pytanie. ''Możesz iść do niego jeśli chcesz. Mnie od razu wyrzucił z pokoju. Jest na mnie zły po naszej rozmowie, którą odbyliśmy w środę.'' powiedziała, wyjmując puszkę coli z lodówki ''Chcesz?''

''Nie dziękuje'' grzecznie odmówiłam, kładąc kurtkę i torebkę na kanapie.

''Chyba pójdę sprawdzić co u niego'' mój wzrok powędrował na drzwi pokoju Justina. Byłam trochę zdenerwowana. Co jeśli mnie też wygoni?

Powoli ruszyłam w stronę drzwi, każdy mój krok był śledzony przez Sophie opierającą się o blat kuchenny, popijając cole. Położyłam dłoń na klamce, gotowa by otworzyć drzwi.

''Powodzenia'' mruknęła. Otworzyłam drzwi, w pokoju panowała ciemność. Spojrzałam przez ramię i zobaczyłam,że Sophie nadal mi się przygląda.

Weszłam do pokoju i zamknęłam za sobą drzwi. W pokoju panowała cisza. Jedyne dźwięki, które słyszałam to oddech. Miałam problemy z odróżnianiem mebli ponieważ jedynym światłem w pokoju, było światło księżyca i latarnie uliczne. Była 22, słońce zaszło kilka godzin wcześniej.

Wyróżniała się ciemniejsza figura Justina leżącego na łóżku. Wyglądało to tak jakby spał, ale wiedziałam lepiej. Jego niepewny oddech go zdradził.

Małymi krokami weszłam w głąb pokoju. Będąc dość blisko łóżka zobaczyłam,że leży skulony w kłębek jakby się czegoś bał. Wyglądał tak wrażliwie, tak krucho. Był załamany.

''Justin?'' wyszeptałam. Wahałam się przez chwilę ale zdecydowałam się usiąść na jego łóżku. Jego ramie zakrywało prawie całą jego twarz, więc niemożliwe było, bym zobaczyła co czuje w tej chwili. Coś się stało i to nie chodziło o naszą kłótnie.

Wyciągnęłam powoli rękę i dotknęłam jego ramienia, ale szybko się wyszarpał. Zmarszczyłam brwi, wyciągając rękę drugi raz, nie byłam pewna co się dzieje.

''Wszystko w porządku?'' głupie pytanie Lily. Bardzo głupie pytanie Lily. Kurwa dlaczego muszę być taka głupia?

Justin nie poruszył się ani nie odpowiedział na moje pytanie. Po prostu leżał, jakby był w swoim własnym świecie gdzie nikt nie może go skrzywdzić.

''Co się stało Justin?'' po raz kolejny przerwałam ciszę. ''Powiesz mi co się stało?''

Mój głos był niczym szept, zmieszany z odgłosami z ulicy. Zimne powietrze wpadające do pokoju przez uchylone okno spowodowało gęsią skórkę na mojej skórze. Wzdrygnęłam, patrząc się cały czas na Justina.

Powoli podniósł rękę, więc mogłam zobaczyć jego oczy. Wydawały się czarne przez to,że w pokoju było ciemno. Wiedziałam,że to przez jego czarne rzęsy, które kochałam tak bardzo. One były kolejną rzeczą, przez którą zastanawiałam się jak człowiek może być aż tak ładny.

''Byłaś t-tam'' piękny głos Justina zabrzmiał, słychać było jakby był przeziębiony.  Jego głos był słaby i obolały. Zmarszczyłam brwi, nie wiedząc o co mu chodzi.

''Byłaś tam ale ja pozwoliłem Ci odejść'' wyjaśnił, a w jego głosie słychać było załamanie.

Nadal widziałam go stojącego na szczycie schodów z Bradem i Kevinem. Dał mi to spojrzenie. Musiałam stamtąd odejść i tak zrobiłam. Otworzyłam usta, chcąc coś powiedzieć lecz żadne słowo z nich się nie wydostało.

''Nie zrań go lub ja zranię ciebie'' usłyszałam siebie mówiącą to. Byłam tak głupia. Spojrzałam na moje dłonie, było mi wstyd. Czułam suchość w gardle, serce podeszło mi do gardła. Spierdoliłam to. Naprawdę to zrobiłam.

''Zasłużyłem na to''

Spojrzałam na Justina ponownie, strzelając mu spojrzenie pełne niedowierzania.

''Nie obwiniaj się za to... P-pozwoliłem ci odejść. O-obwiniają mnie za porysowanie samochodu Brada, t-to wszystko'' jęknął, zabierając rękę ze swojej twarzy. Moje oczy rozszerzyły się, gdy zobaczyłam wielkiego siniaka na jego poliku.

''C-co m-masz...''

''Zepchnęli mnie ze schodów ponownie'' powiedział z goryczą ''Prosiłem ich,żeby tego nie robili ale... o-oni p-po prostu...''jego ból słyszałam w każdej sylabie,którą wypowiedział. Jego dolna warga zadrżała, gdy spojrzał prosto w moje oczy.

Bezmyślnie złapałam go za rękę, lekko ją ściskając. Moje oczy zakryły łzy, gdy wyobraziłam sobie przez co musi przechodzić.

''Jestem tym wszystkim zmęczony'' Justin zamknął oczy na chwilę. Gdy je otworzył zauważyłam,ze błyszczą się w świetle księżyca- był na granicy płaczu. W tym momencie, łzy spływały po moich polikach.

''N-nie wiem co jest nie tak z moimi plecami... Nie mogę chodzić. Moja kość policzkowa jest złamana... tak myślę. Wyglądam jak gówno'' wychrypiał. Potrząsnęłam głową.

''Powinnaś mnie zostawić... Nie chcę cię w to wciągać...'' Justin brzmiał przekonywująco ale jego oczy prosiły bym została,żebym została i pocieszała go.

''Nie. Nie ma mowy'' powiedziałam stanowczo.

Justin westchnął, ściskając moją dłoń, jakby mi dziękując. Usłyszeliśmy głośny trzask drzwi, a później cisze. Sophie.

''Podsłuchiwała'' jęknął.

''Pójdzie do Brada?'' zapytałam. Moja głowa była zapełniona emocjami, więc nawet nie mogłam myśleć o tym co zrobi.

''Pewnie. O nie... to nie wróży nic dobrego'' powiedział zmartwiony, sycząc z bólu, próbując podeprzeć się na łokciach. ''Nie wiadomo do czego jest zdolna, gdy jest zła.''

''Nie. Po prostu połóż się. Musisz trochę odpocząć.'' położyłam rękę na jego klatce piersiowej, lekko ją popychając. Justin jęknął w odpowiedzi, ale nie było szansy bym pozwoliła mu wstać. Zwłaszcza po tym jak powiedział mi,że coś złego dzieje się z jego plecami.

''Nie znasz jej, Lily'' spojrzał na mnie.

Westchnęłam i położyłam się obok niego na łóżku. ''Odpuść sobie, nic jej nie będzie. Po prostu idź spać''

''Nie będzie w porządku. T-ty... ty tu zostajesz?'' jego głos był prawie niesłyszalny ale w jego głosie słychać było nutę zdziwienia.

''Tak'' szepnęłam, uśmiechając się ''Przyszedłem tutaj by porozmawiać o tym jak byłeś uparty w środę...''

Justin zmarszczył brwi.

''Ale porozmawiamy o tym jutro'' postanowiłam. Pokiwał głową i przesunął się, bym miała trochę więcej miejsca. Łzy spływały po jego policzkach, wyciągnęłam dłoń i wytarłam je kciukiem.

''Dobranoc'' mruknęłam, owijając rękę wokół jego tułowia, tuląc twarz do jego klatki piersiowej.

''Dobranoc'' powiedział drżącym głosem, przytulając mnie.

_____________________________________________
Jak myślicie co wymyśliła Sophie? Czy Brad i jego znajomi dadzą w końcu spokój Justinowi?


Rozdział (a właściwie jego część) miał pojawić się dużo wcześniej ale niestety byłam chora i nie miałam ochoty robić nic innego niż spać.

♥Dziękuje Wam za tyle wejść, za ponad 90 obserwatorów i za 85 komentarzy! 
Mówiłam Wam,że Was kocham?

Przypominam,że Justin i Lily mają swoje twittery! :) kilk i kilk 
(prowadzących proszę o częstsze wchodzenie)

mój twitter <kilk> i ask <kilk>


26 komentarzy:

  1. co za dupek.. ugh sama bym g chętnie pobiła, mam nadzieję że Sophie zrobi coś żeby on i jego koledzy pożałowali że się urodzili.. -.-"""
    biedny Justin :c
    czekam na nn x

    OdpowiedzUsuń
  2. OMB ale się porobiło...
    biedny Justin...

    OdpowiedzUsuń
  3. Brad to cweeel

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja ja to kocham:*** dziękuje za tłumaczenie chce już następny! Szybko tłumaczcie! Kocham

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja pie#!$le! Co za szmaciarze! I biedny Justin :(( Jak mi go szkoda. Chciałabym mieć kogoś takiego jak Soph, bo swojego Justina z Locked-Up już mam, na szczęście ♥
    Ciekawi mnie, co wydarzy się w następnym rozdziale. Proszę, dodaj o szybko, już się niecierpliwię hah Mam ochotę go przytulić, biedactwo :(

    ( http://collision-fanfiction.blogspot.com/ )

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny rozdzial ! Ale tak mi szkoda Justina ;c

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham to ! Jakie gnoje !!!! Muszą coś z tym zrobić i mam nadzieję że soph pomoże . Biedny Justin, mam nadzieję że będzie z nim ok, bo słabo to wygląda jak nie może chodzic.
    mam nadzieję że nowy będzie w miarę szybko xd

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mogę no.. Brad to cholerny dupek! Biedny Justin, nie wyobrażam sobie nawet jak On się musi czuć.. ;<
    Mam nadzieję, że to się jak najszybciej skończy i Brad i reszta dadzą spokój Justinowi. ;3

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  9. Omg jak mi szkoda Justina :( Ciekawe co wymysli Sophie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Biedny Justin ;(
    Nie mogę doczekać się nexta! Kocham to!<33

    OdpowiedzUsuń
  11. Idealny prezent na moje imieniny
    Dziękuje <3 a poza tym jestem ciekawa co kombinuje Sophie kombinuje i tak bardzo żal mi Justina :( ale rozdział był suppppper czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Boże, jak oni mogą tak traktować Justina? jakbym była na miejscu Lily to wymyśliłabym na Brada jakąś porządną zemstę :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Co za skurwiele...
    Na miejscu Brada zaczęłabym się już bać, nie wiadomo co przygotuje Sophie. Boję się tej dziewczyny hahaha

    Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział!:)

    OdpowiedzUsuń
  14. rozdział świetny♥ biedny Justin ;c niech oni dadzą mu wreszcie spokój!

    OdpowiedzUsuń
  15. Zawalisty :) czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  16. aww! uwielbiam to opowiadanie! genialnie tłumaczysz! nie mogę sie doczekać kolejnego rozdziału lub jego połowy! to słodkie, że Lily została z Justinem. Oby Brad dostał za swoje <3

    OdpowiedzUsuń
  17. jejku beczę, kocham to opowiadanie, właśnie sobie uświadomiłam jakbym chciała starego Justina, niewinnego, skromnego, kochającego :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justin jest wciąż taki sam,nadal nas kocha tylko jest zmęczony hejtami i mediami ,_, biedny misiek

      Usuń
    2. Zgadzam sie Justin wciąż nas kocha a my kochamy jego !

      Usuń
  18. Justin jest najlepszy na świecie i nic tego nie zmieni ! On jest moim bogiem i nałogiem i to sie nje zmieni nigdy .! Rozdział jest genialny naprawde !

    OdpowiedzUsuń
  19. brad ma szczęście ze nie mogę pomóc kuzynce Jusa bo nie wiem czy na szpitalu by się skończyło

    OdpowiedzUsuń