niedziela, 14 lutego 2016

Chapter thirty-seven: “I’m so, so, so proud of you! Really!”


Lily Brooks

 Jego usta znalazły się na moich zaraz po tym jak zamknął drzwi. Całował mnie gorączkowo, jego język szukał mojego. Moje ręce szybko powędrowały na jego szyje, gdzie go złapałam, gdy szedł tyłem. Odwzajemniłam pocałunek od razu. Jego ręce złapały moją koszulkę, niecierpliwie się nią bawiąc, by po chwili odsunąć cię ode mnie i ją ściągnąć. "Kremowy kolor hm?" zapytał, spoglądając na moją klatkę piersiową.

Cholera. Gdybym wiedziała, wiedziała, że będziemy dzisiaj uprawiać seks założyłabym coś bardziej seksownego. Ale dzisiaj musiałam założyć jeden z najzwyklejszych staników. "Miałam biała koszulkę okej? Chyba, ze chciałbyś żeby inni widzieli co mam pod koszulką?" 

"Hmmmh" Wymruczał, całując moją szyję. "Nie, to mogę widzieć tylko ja. Jesteś moja." 

Zaczęłam podnosić jego koszulkę, którą sam szybko ściągnął pokazując idealnie wyrzeźbiony brzuch na widok, którego zaczynałam się ślinić. "Wiesz" szepnełam między naszymi pocałunkami, pozwalając mu iść tyłem do jego pokoju. "Mogę pomyśleć o innych sposobach, żeby było mi duszno. Nie bardzo podoba mi się pomysł bycia uduszoną." 

Otworzył drzwi do swojego pokoju, ciągle obejmując mnie w talii. Jego palce szybko rozpięły mój stanik. "Oświeć mnie." wychrypiał, patrząc na mnie z pożądaniem. 

Uśmiechnęłam się, gdy okręciłam nas, popychając go na łóżku. Usiadłam między jego nogami, kładąc dłoń na jego brzuchu, zjeżdżając nią niżej. "Zobaczysz." Złapałam jego spodnie, odpinając je a następnie zsuwając z niego. Justin wziął głęboki oddech patrząc na mnie, gdy zatrzymałam się na chwile by ściągnąć jego buty i skarpetki, zostawiając go w samych szarych bokserkach. Cholera co za widok. 

Jego skóra lekko połyskiwała od potu. Wiedziałam, że muszę wyglądać podobnie ponieważ temperatura w pokoju była bardzo wysoka. Podniosłam się i pocałowałam go, łącząc nasze języki. Jęknął, gdy jego ręce powędrowały do moich piersi.

Brakowało mi tego. Moje serce biło szybko, gdy jęknęłam w jego usta. Zaczęłam całować jego szczękę, po czym zeszłam pocałunkami niżej, na szyję. "Nawet o tym nie myśl." powiedział, gdy docisnęłam swój język do jego skóry. "Nie mam zamiaru tłumaczyć się mojej mamie dlaczego mam malinkę."

Uśmiechnęłam się w jego skórę. "Więc nie mam pozwolenia na lizanie twojej szyi?" Moje ciało zadrżało, gdy zaczął pieścić moje sutki. "Masz. Tylko nie zostawiaj śladów."

Pocałowałam go idąc w dół, przyciskając wargi do jego tatuażu w kształcie korony. Jego ręce znalazły się na moich włosach, gdy on wyciągnął głowę, by pocałować mnie w czoło. Przeniosłam się niżej, więc nie miał wyboru, położył głowę na poduszkach. Czy ja naprawdę zamierzam to zrobić?

Wzięłam jego lewy sutek w usta, zdobywając od niego jęk. "Co to było?" zapytałam złośliwie, podnosząc jedną brew.

"Gorąca linia* do mojego fiuta." wyjaśnił z trudem przełykając ślinę. 

 Zadowolona z siebie zaczęłam całować go idąc w dół. I wtedy zaczęłam się denerwować. Spojrzałam na niego widząc, że ma ciemne oczy pełne pożądania. Przejechałam dłonią po jego bokserkach. 

"Cholera!" syknął, wciągając powietrze. 

Z pewnością siebie, włożyłam palce pod gumkę jego bokserek i pociągnęłam je w dół jednym ruchem. Jego penis w końcu uwolnił się od bokserek. Cholera. Rzuciłam jego bokserki gdzieś za mnie, gdy spojrzałam na to co było przede mną. O mój Boże, chyba nigdy nie przyzwyczaję się do jego wielkości. A teraz miałam zamiar zmieścić go w ustach. Moje serce waliło, a moje dłonie lekko zaczęły pocić się z nerwów. Nie myśl Lily. Po prostu to zrób!

 Wyciągnęłam rękę, aby go złapać. Kciukiem dotknęłam czubka, przesuwając dłonią w dół. Okej, teren znany. Robiłam to już wcześniej. Zaczęłam powtarzać ten sam ruch. Powoli pochyliłam się w dół, przenosząc druga dłoń do jego jąder, które zaczęłam delikatnie dotykać.

"Ach" Justin jęknął w odpowiedzi, wyginając swoje biodra. 

Wzięłam go do buzi, za każdym razem, gdy wyciągnęłam go z buzi mogłam zobaczyć na nim moją ślinę. Poczułam dziwny smak, gdy z jego czubka wypłynęło trochę spermy. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje, ale nagle zrobiło mi się gorąco i zaczęłam ssać go jeszcze mocniej. 

"Lily." jęknął Justin, przymykając oczy. "Cholera, czuje się tak dobrze."

Zaczęłam to robić jeszcze szybciej, przez co jego jęki były jeszcze głośniejsze. Mój odruch wymiotny w końcu odpuścił, więc mogłam go brać do ust jeszcze głębiej. Próbował walczyć z nadchodzącym orgazmem, wbijając zęby w wargę. Zaczęłam ssać go jak najbardziej tylko mogłam, spojrzałam na niego widząc jak jego twarz się wykrzywia z przyjemności. Złapał mnie za włosy poruszając moją głową w górę i w dół.

 "Ohh... kurwa- Nie mogę-Muszę..." mogłam usłyszeć to w jego głosie, że nadal próbuje się wstrzymać, ale jest naprawdę blisko. Przypomniałam sobie słowa Dani, gdy mówiła, że jest jedna rzecz przez którą mężczyźni nie mogą się kontrolować. Czy się wystraszy? Pewnie tak. Albo i nie? Pieprzyć to.

Przesunęłam delikatnie dłoń z jego jąder do jego tyła, tak wolno by tego nie zauważył. Zassałam go jak najmocniej mogłam i wsunęłam w niego jeden palec. Zwinęłam go lekko, by dosięgnąć jego prostaty. 

"Ahhh kurwa!" Justin szarpnął biodrami, łapiąc dłonią prześcieradło. Poczułam spermę w moich ustach, gdy doszedł będąc we mnie cały, nadal pracowałam swoim palcem.

"Lily! Cholera!" poczułam jeszcze więcej spermy w swoich ustach, gdy on krzyczał i jęczał z rozkoszy. 
 
Jeśli moje majtki nie były wystarczająco mokre wcześniej to na pewno były teraz. Połknęłam wszystko co miałam w buzi jak dobra dziewczyna i powoli wyciągnęłam go z ust, tak, że opadł na jego brzuch. Nadal był twardy.

Wyścignęłam swój palec i usiadłam mając nadzieje, że nie będzie oceniać mojego zachowania. Wszystkie zmartwienia odleciały, gdy otworzył oczy i spojrzał na mnie w szoku, po czym się uśmiechnął. ""Cholera, kto cię tego nauczył?"

"Moja siostra powiedziała mi parę rzeczy." wzruszyłam ramionami.

 "To było... gorące. Kurwa, to było wspaniałe. Ta rzecz, którą zrobiłeś ee... palcem. Nawet nie wiem- to uczucie było tak dobre... co to było" oddychał szybko, gdy jego klatka piersiowa poruszała się w górę i w dół.

"Twoja prostata... dobrze wiesz co to jest biorąc pod uwagę twoją ocenę z biologi na koniec." zachichotałam.

"Moja prostata? Nie wiedziałem, że można... no wiesz." urwał.

"Wkładając tam mojego palca? Jak widać można."

"To dlatego geje pieprzą się w ten sposób!" zauważył po chwili milczenia.

Jęknęłam. "Całkowicie zrujnowałeś nastrój. Czy to jest twój sposób na powiedzenie mi, że chcesz trójkącik z jakimś innym facetem?" 

Justin pokręcił głową, krzywiąc się. "Nie chce się tobą dzielić  z nikim innym. I tylko ty możesz wkładać rzeczy w moją dupę." 

Położyłam się lekko na nim, całując jego usta, na których było trochę krwi przez to, że wcześniej je mocno przygryzł. "Bądź bardziej ostrożny, gdy postanowisz wylądować swoją frustracje na swoich wargach." 

"Chcę wyładować swoją frustracje na tobie." zanim mogłam coś powiedzieć, poczułam jego usta na swoich. Jego ręce zsunęły się na mój brzuch, a później na zapięcie moich spodenek. Zsunął je ze mnie, przewracając nas tak, że teraz ja byłam pod nim. Jego twardy kutas szturchał mnie w brzuch. 

"Jakim cudem nadal jesteś twardy po orgazmie?"

Dotknął mojej cipki przez moje majtki, pocierając ją za co otrzymał mój jęk. "Nie wiem. To ty robisz te rzeczy mojemu ciału." powiedział, patrzą cna mnie jak drapieżnik gotowy do ataku. 

Gdy ściągał moje majtki, zaczęłam myśleć o tym, że naprawdę lubię z nim być w ten sposób. Już na samym początku, gdy pocałowaliśmy się pierwszy raz w szatni wiedziałam, że jest w nim coś tajemniczego. Napięcie sprawiało, że stawał się inną osobą. Zwierzęciem. Bogiem seksu.

Na początku było to tylko pożądanie. Nie mogliśmy trzymać swoich rąk z dala od siebie i to nasze hormony nami kierowały. Okej.. nadal są, ale teraz również dbam o niego. Dbałam o niego jak o przyjaciela, ale teraz to jest coś całkowicie innego. Uświadomiłam sobie, że za każdym razem jak o nim pomyślę to się uśmiecham. Był w moich myślach cały czas. Kochałam sposób w jaki się uśmiecha. Kocham ten poważny wyraz jego twarzy za każdym razem, gdy czyta. Kocham to jak bardzo zdenerwowany był, gdy zabrał mnie na spacer, by później zapytać czy zostanę jego dziewczyną. Kocham to jak przywiązana do niego jestem. Kocham nawet to, gdy staję się tandetna dzięki niemu. 

Kiedy powoli rozszerzył moje nogi i spojrzał w moje oczy, wchodząc we mnie, przyznałam się przed sobą, że go kocham. 

Jęknęłam, gdy poczułam jak moje ścianki rozciągają się, gdy wszedł we mnie. Po kilku chwilach byliśmy ze sobą tak blisko jak tylko było to możliwe. Czułam to połączenie ponownie. Pozostaliśmy w tej pozycji patrząc sobie w oczy. Moje serce biło tak szybko, gdy dotknęłam swoim nosem jego. Chwile później znowu wypowiedziałam słowa, które znalazły się w moich myślach, za nim naprawdę dokładnie to przemyślałam. 

"Myślę, że jestem w tobie zakochana."

Myślę? To zabrzmiało źle. Naprawdę źle. Justin nic nie powiedział. Po prostu nadal patrzył w moje oczy, prawdopodobnie myśląc, ze sobie żartuje. 

"Nie-poczekaj. Wiem, że jestem w tobie zakochana. Boże, nie mogę nawet opisać jak bardzo frajersko to brzmi. Dlaczego wszystko co wychodzi z mojej buzi tak brzmi? Nie mogę być nawet poważna-"

"Zamknij się." przerwał mi. Co?

"To było niegrzeczne."

Justin uśmiechnął się. "Ja też Cię kocham. I rzeczywiście brzmisz frajersko. Ale tak samo brzmię ja. Więc bądźmy frajerami, zakochanymi po uszy." powiedział, a chwilę po tym zaczął się rumienić.

"Ja też Cię kocham." przyznałam.

"Czy to nie to samo?" Justin zastanawiał się.

"Nie wiem." zmarszczyłam brwi. "Myślę, że powinnam czytać więcej książek lub oglądać więcej filmów romantycznych. Nawet nie wiem co mówić. Myślę, że jeśli jesteś w kimś zakochany to musisz kochać ta osobę."

"Ssiemy w byciu romantycznymi." powiedział Justin, sprawiając tym samym, że zaczęłam chichotać. 

"Tak. I sprawiasz, ze chichoczę. Chichotanie jest frajerskie, przestań dupku."

"Chyba podobało ci się w mojej?"** Justin uśmiechnął się.

"Cholera, Justin naprawdę zepsułeś teraz nastrój. To znaczy jesteś we mnie, a mówimy o tyłkach. Nie jesteśmy kiepscy w byciu romantycznymi. Jesteśmy najgorsi." 

"Jesteśmy amatorami, ale nie obchodzi mnie to. Wyobraź sobie, że zachowujemy się jak te pary w filmach. To jest po prostu zbyt banalne. Myślę, że nasza historia jest lepsza. Mam na myśli historię z szatnią i to wszystko..."

"Tak, przeszliśmy sporo." przyznałam. "Ale wracając do punktu wyjścia... chciałeś wyładować swoją frustracje na mnie tak?"

""Tak, chciałem. I to zrobię." Justin chwycił moje nogi podnosząc moje kolana do jego bioder. "Jesteś gotowa?"

"Tak gotowa nigdy nie byłam." uśmiechnęłam się do niego.

"Kocham Cię." powiedział Justin. Ku mojemu zdziwieniu zrozumiałam dlaczego pary powtarzają sobie to często. Dobrze było to słyszeć. To wspaniałe czucie, naprawdę.

"Ja ciebie też."

Powoli przyciągnął mnie do siebie i pocałował namiętnie. Nasze ciała były spocone przez co idealnie poruszały się w synchronizacji. Odpowiedziałam na każde jego pchnięcie. Poruszał swoimi biodrami idealnie, a moje ścianki zaciskały się na nim.

"Okej, to jest to." Justin uśmiechnął się. W pierwszej chwili nie wiedziałam o co mu chodzi. Zdjął swoje okulary, kładąc je na stoliku przy łóżko. Złapał moją nogę i podniósł ją, by mógł wejść we mnie jeszcze głębiej.

"Z-znowu zaparowały?" zapytałam się go, starając się nie jęczeć, gdy uderzał w punkt głęboko we mnie.

"Tak. Cholerne okulary. Gdybym wiedział, że tak będę spędzał popołudnie założyłbym szkła kontaktowe. A teraz cisza." powiedział, nie tracąc czasu na pocałowanie mnie.

Nagle złapał mnie za nadgarstki i przyłożył je do łóżka nad moją głową, poruszając się w mnie szybko i mocno. Jęknęłam głośno, chcąc go dostać. Ale coś w tym, że trzymał moje nadgarstki było podniecające.

Owinęłam nogi wokoło jego bioder i przycisnęłam go mocniej do siebie. "Cholera, Lil" jęknął, poruszając się mocniej. Nagle poczułam, że dochodzę. To stało się tak szybko, że aż otworzyłam usta z zaskoczenia. "O kurwa! Justin będę-"

Zacisnęłam swoje nogi mocno wokół niego kiedy doszłam. Uniosłam biodra w górę, rozpaczliwie pragnąc by by trwało to wiecznie, gdy Justin nadal się we mnie poruszał.

Zagłówek łóżka mocno uderzał o ścianę, a ja nie mogłam się powstrzymać od zapłakania jego imienia. Przyjemność była prawie nie do zniesienia. To tak jakbym ciągle miała orgazm. Justin odsunął się lekko, by spojrzeć w moje oczy. Jego wzrok nadal był intensywny. Był blisko. Czułam jak jego penis zaczyna pulsować i rosnąć jeszcze bardziej we mnie.

Szybko zrozumiałam, że znowu zbliżam się do orgazmu. Justin to zauważył. "Trzymaj się skarbie."

Puścił mój jeden nadgarstek, sięgając dłonią tam gdzie myliśmy połączeni- zaczął mnie tam pocierać. Moje ciało ponownie poczuło niesamowita przyjemność, a ja zapłakałam żałośnie.

"Właśnie tak."  szepnął. Justin ciągle sie poruszał a głosy w pokoju były tak bardzo erotyczne. Skrzypienie łóżka, nasze jęki i pomruki, odgłos wilgoci naszych skór, gdy się o siebie poruszaliśmy.

"Zaraz dojdę drugi raz." jęknęłam głośno.

"Wiem, ja też." jęknął. Poruszał palcem na mojej kobiecości, patrząc w dół, obserwując jak jego penis wchodzi w moją cipkę. Nie mogłam tego znieść. Wypychałam swoje biodra  w górę, łapiąc go za kark, by był bliżej mnie. "Justin proszę!"

Jego oczy nagle stały się jasne jak słońce. Widziałam jak jego powieki drgają, jego szczęka zaciśnięta. Poruszył się jeszcze kilka razy, aż do szedł z głośnym jękiem. "Taaak! Kurwa taaaaak!"

Schował twarz w moją szyje trzymając moje biodra blisko siebie. Przeczesałam dłonią jego włosy, gdy odpoczywaliśmy po naszych orgazmach. Oprócz naszych ciężkich oddechów, w pokoju było cicho i gorąco. Ekstremalnie gorąco.

Zaczęłam się trząść przez prawdopodobnie najlepszy seks w moim życiu. Nasz seks był z każdym razem coraz lepszy, chociaż nie mogłam uwierzyć w to, że to możliwe.



~*~


Po prostu leżeliśmy na łóżku przez kilka minut. Nadal był we mnie, ale nie poruszał się... po prostu leżał, myśląc o... rzeczach. Słyszałam samochody na ulicach, ćwierkające ptaki na drzewach i oddech Justina.

On jako pierwszy przerwał ciszę. "Powinniśmy chyba wziąć prysznic. Oboje wyglądamy koszmarnie. Przepuszczam też, że nie chcesz tłumaczyć się swojej mamie."

"Sugerujesz seks pod prysznicem?" zapytałam go, rozbawiona.

Jego penis zaczął rosnąć w odpowiedzi na moje pytanie.

"Poważnie Justin? Jesteś jakąś maszyną czy coś?"

Podniósł swoją głowę i spojrzał na mnie z przepraszającym spojrzeniem. "Przepraszam. Mówiłem Ci już że mój penis żyje własnym życiem."

"Nie mamy czasu na seks pod prysznicem. Mam pięć minut i muszę wracać do domu. Moja mama mnie zabije jeśli zaraz nie wrócę."

"Nie martw się o to. Mamy całe lato przed sobą. Mnóstwo czasu na seks w każdym pomieszczeniu w domu i na bycie bardziej kreatywnymi. Powinniśmy też spróbować seksu w miejscach publicznych. Seks na plaży był gorący." uśmiechnął się, siadając na łóżku.

"Jezu nie wiedziałam, że jesteś taki perwersyjny." zaśmiałam się, wstając z łóżka.

"Jest dużo rzeczy, których jeszcze o mnie nie wiesz." Justin poruszył sugestywnie brwiami.

"To pewnie prawda. A tak przy okazji to wiesz gdzie chcesz iść na studia?" zapytałam, podczas zbierania swoich ubrań.

"Tak. Mówiąc o studiach... Sophie zadzwoniła do mnie dwa dni temu. Postarała się i wyszło na to, że ma dobre oceny i może starać się do UCLA***. Zaliczyła każdy kurs."

"Hm?"

"A ponieważ moje oceny są wystarczająco dobre, a jej rodzice wynajmą jej mieszkanie..."

"O mój boże..." prawie upuściłam ubrania na podłogę.

"Mieszkanie ma trzy sypialnie. Jedna z jej przyjaciółek, również się tam wybiera, a ponieważ zawsze byłem zainteresowany czymś w kierunku ekonomii i biznesu..."

"Nie ma mowy! Idziesz na UCLA?!" wybełkotałam.

"Taki był plan..." urwał, uśmiechając się.

Zaczęłam piszczeć. Nie mogłam sobie poradzić, byłam po prostu tak podekscytowana.

"Justin to świetnie! To niesamowicie! owinęłam ręce wokół niego przytulając go mocno. Nie przejmowałam się tym, że nadal byliśmy nadzy.

"Jestem tak bardzo bardzo bardzo dumna z Ciebie!"

"Lily..."

"Nie mogę w to uwierzyć! To było Twoje marzenie! Iść na studia! Kurwa jestem tak szczęśliwa! Zasłużyłeś na to bardziej niż ktokolwiek kogo znam!" powiedziałam.

"Lily to nie wszystko co chciałem powiedzieć, jest więcej. Sophie i ja myśleliśmy, że mogłabyś do nas dołączyć, Byłaś zainteresowana inżynierią tak?" zapytał.

"Budownictwo." odpowiedziałam od razu.

"Tak. Byłaś tym strasznie podekscytowana i Sophie Cię lubi. Moglibyśmy dzielić pokój" nagle zabrzmiał niepewnie. "Słuchaj nie czuj się pod presją. Całkowicie rozumiem, gdyby to było za dużo. Naprawdę. J-ja emm..może to było głu-"

"Poważnie?!" krzyknęłam. "Masz na myśli, że mogę zamieszkać z Wami?!"

"Tak... właśnie o tym mówię."

"Ale... to byłoby niesamowite!" zawołałam. "A um co z czynszem? Jestem pewna, że muszę coś zapłacić..."

"Tak, ale to naprawdę nie jest duża kwota. Sophie powiedziała, że to mieszkanie to nic specjalnego. Jej rodzice zapłacą większość. Widocznie, naprawdę chcą żeby się wyprowadziła. Myślę, że to będzie wynosić od 50 do 100 dolarów miesięcznie. Zdecydowanie nie więcej, tak mówiła Soph."

"Ale jeśli jej rodzice płacą większość to nadal dużo... To znaczy mogę pozwolić cobie na czynsz w tej kwocie ale zastanawiam się jak naprawdę wygląda to mieszkanie i czy to naprawdę nic takiego." zachichotałam.

"Sophie będzie przeprowadzać się do Los Angeles w ciągu ośmiu dni. Zaprosiła nas żebyśmy przyjechali i rozejrzeli się."powiedział, a uśmiech na jego twarzy był coraz szerszy.

"Osiem dni?!"

"Mówiłem. Jej rodzice chcą się jej pozbyć."

"Woah. Czy to znaczy, że też mamy się przeprowadzić w ciągu ośmiu dni? Ponieważ nadal muszę porozmawiać z rodzicami i zgłosić się do UCLA... i znaleźć pracę gdzieś w pobliżu. Boże to ta dużo rzeczy do zrobienia."

"Nie stresuj się, mamy całe lato. Mamy czas do rozpoczęcia nowego roku akademickiego. Ukończysz z wyróżnieniem prawda?"

"Tak. Z dostaniem się nie będzie żadnego problemu. Muszę tylko zdobyć pieniądze. Moi rodzice mają oszczędności, ale nigdy nie brałam pod uwagę UCLA bo nie mogłam pozwolić sobie na mieszkanie. Myślałam, że będę chodzić na miejscowy uniwersytet a tutaj prosze! Przychodzisz z takimi wiadomościami."

Westchnęłam. "Chodź pod prysznic, chcę porozmawiać o tym z moimi rodzicami jak najszybciej tylko mogę."

"Jasne. Moja mama już na wszystko się zgodziła." powiedział, chwytając jakieś ubrania i idąc do łazienki.

"A pieniądze to nie problem?"

"Nie. Mówiłem Ci wcześniej, że moja mama dużo oszczędzała. Kiedy rodzice Sophie dowiedzieli się, że to nadal nie est wystarczająco od razu postanowili pomóc."

"A ona przyjęła pieniądze? Tak po prostu?" zapytałam zaskoczona.

Justin zachichotał." Nie tak po prostu. Ale w końcu się poddała, bo moja edukacja jest dla niej najważniejsza. Plus mój wujek ciągle nalegał."

Posłałam mu uśmiech. "Jestem naprawdę szczęśliwa z tego powodu Justin."

"Już to mówiłaś, ale dziękuje. Mam nadzieje, że Twoi rodzice się zgodzą na to wszystko." powiedział, marszcząc brwi.

"Ja też."

_________________________________________
* w oryginale hotline (po angielsku brzmi to lepiej)
** nie wiedziałam jak to przetłumaczyć by miało jakikolwiek sens, w języku angielskim brzmi to o wiele lepiej.
*** UCLA- University of California, Los Angeles

9 komentarzy:

  1. Eo bosh to jest zajebiste!!! Chce następny!! " tak sie wkręciłam ❤❤❤(>^ω^<)(>^ω^<)

    OdpowiedzUsuń
  2. oni są tacy kochani razem !!! bardzo się ciesze że dodałaś kolejny odcinek ;) czekam na następny ! :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże ^ ^ Cudowny. Są tak słodcy <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej autorko tego opowiadania pisze tu do ciebie Z pytaniem czy nie chcesz przenieś tego swojego opowiadania na wattpada

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej tłumacze to FF na wattpadzie możecie wpaść "justinmybabyy" bo autorka wyraźnie nie ma ochoty tego dalej tłumaczyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. cudne opowiadanie. mam nadzieje ze tlumaczka wroci <3

    OdpowiedzUsuń
  7. niezłe!

    https://jezuwszystkozajete.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń