piątek, 7 czerwca 2013

Chapter Two-,,W-why are you st-staring at me?”

Justin Bieber
Moje plecy oparte były o ścianę kiedy siedziałem na moim łóżku, moje nogi były podwinięte  a moje czoło spoczywało na kolanach.Byłem skulony w kłębek od godziny, słuchając jak wiatr wieje w okna mojej zimnej sypialni.

Moja głowa zdawała się zaraz wybuchnąć, niestety nie mogłem znaleźć żadnych środków przeciwbólowych aby pozbyć się ogromnego bólu głowy na który cierpiałem. Moje plecy również były obolała przez schody, z których zostałem zepchnięty.

Co ciekawe, nawet nie zemdlałem.Podniosłem torbę, gdy tylko wstałem. Po tym jak poszedłem do pielęgniarki, mówiąc jej, że nie czuje się najlepiej, mogłem iść do domu. I kiedy już tutaj dotarłem nie robiłem nic, poza myśleniem o dzisiejszym poranku.

Nie tylko moje ciało ucierpiało. Moje gardło wydawało się zaciskać nawet jeśli nie było ciśnienia na nim. Chciało mi się płakać, chociaż przechodziłem ten etap dawno temu. Wróciłem do domu płacząc z powodu tego co zdarzyło się w szkole a moja mama mnie pocieszała. Teraz, nie było tutaj nikogo.

Dom był pusty tak samo jak moje serce. Byłem zmęczony tym nękaniem, które z dnia na dzień było większe. Nigdy aż tak bardzo nie chciałem uciec że Stratford jak teraz.

I  była tutaj Lily. Oczywiście że chodziło o Lily, nie mógłbym jej zapomnieć nawet jeśli bardzo bym się starał.  Złapaliśmy kontakt wzrokowy chwile przed tym jak podeszła do Brad'a i mnie.Zostawiła mnie samego, tak jak inni uczniowie naokoło nas.

Znalezienie swojej klasy było ważniejsze od uratowania studenta zrzucanego ze schodów. Byłem tylko brzydkim, głupim, frajerem. Dobry-z-niczego. 'Bezwartościowy kawałek gówna' jak Brad lubił mnie nazywać.

Podniosłem głowę i rzuciłem okiem na zegar, wiszący na jednej z szarych ścian mojego pokoju; była aktualnie 7 po południu. Mój żołądek zaburczał, więc powoli wstałem z łóżka, ignorując ból, który rozchodził się przez moje ciało.

Wyszedłem z mojego pokoju i udałem się do kuchni. Otworzyłem lodówkę i złapałem pizze z zamrażalnika, kopiąc drzwi lodówki by się zamknęły. Po włożeniu pizzy do mikrofalówki i włączeniu jej, oparłem się plecami o jeden z liczników, patrząc przez okno.

Krople deszczu spływały po oknie i dopiero teraz zdałem sonie sprawę, że na dworze padał deszcz.Jedynymi dźwiękami wypełniającymi pomieszczenie była praca mikrofali i dźwięk kropel deszczu uderzających w okna.

Oh jak mam iść jutro do szkoły. Będę pośmiewiskiem, jak każdego dnia. Jedyną różnicą jest to że się boję. Boje się tego bólu ponownie.Oczywiście, Brad i Kevin, robili masę rzeczy by mnie poniżyć, ale wylanie na mnie gorącej kawy ze Starbucks'a i zepchnięcie mnie ze schodów to wkroczenie na nowy level.

Moja dzwoniąca, stara Nokia przerwała moje przemyślenia. Jedyną osobą, która do mnie dzwoniła była moja mama, kiedy wyciągnąłem telefon z kieszeni bez sprawdzenia IP zaakceptowałem połączenie.

''Halo?'' zapytałem. Zamarłem gdy usłyszałem głos po drugiej stronie słuchawki.

''Cześć Justin! To ja Lily'' jej piękny głos wydobywał się z mojego telefonu. Mój telefon wypadł mi z rąk ale zdążyłem go złapać zanim mógł rozbić się o podłogę w kuchni.

O cholera.Moje serce przyspieszyło przez co nie wiedziałem co mam do niej powiedzieć. Zawsze się tak dzieje kiedy zaczyna ze mną rozmawiać, co zdarza się jedynie na lekcji matematyki. Moje dłonie zaczęły się pocić a oddech niekontrolowanie przyśpieszać. Uspokój się Justin! Powiedź coś! podpowiadał mi głos w głowie.

''Cze-cześć Lily'' jęknąłem uderzając się w czoło, gdy tylko słowa opuściły moje usta. Musiałem brzmieć jak idiota.

''Co to za dźwięk? Upuściłeś coś?'' zapytała, gdy mój telefon wyślizgnął się z ręki.

''Oh tak. Upuściłem telefon'' odpowiedziałem, zastanawiając się dlaczego się do tego przyznałem.

Jej melodyjny śmiech wypełnił moje uczy kiedy śmiała się prawdopodobnie z mojej głupoty. Głupio podrapałem się po głowie, czekając co ona w końcu zrobi.

''W każdym razie, dzwonie, ponieważ Pan Chambers wyjaśnił nam niektóre ważne tematy przydatne do naszego zadania. Ponieważ nie było cię dzisiaj na zajęciach pomyślałam że dobrym pomysłem będzie to by się spotkać i omówić notatki, które zrobiłam.''

Spotkać się.Wiele myśli przeleciało mi przez głowę. Nie chcę żeby przyszła do  mnie do domu. Dowiedziałaby się jacy biedni jesteśmy i moje szanse u niej zmalały by natychmiast. W głębi duszy, zawsze wiedziałem, że nie mam u niej szans.

''Dobrze, więc gdzie chcesz.. hm się spotkać?'' zapytałem zdenerwowany.

''Pierwsza część pracy sprawdzana jest w piątek, więc jak najszybciej to możliwe. Poczekaj- mogę przyjść na przykład teraz?'' zapytała. Cholera.

''No, nie wiem, czy-'' nie dostałem szansy by dokończyć swoje zdanie.

''O cholera, nie ma mojej torby! Poczekaj chwile'' podniosłem brwi jak usłyszałem jakieś potknięcie w tle '' Michelle, widziałaś moją torbę?'' Lily krzyknęła do kogoś, kto chyba był jej siostra.

''Nie ważne. Już wychodzę więc do zobaczenia o dziesiątej! 214 Willow Street, tak?''

'Tak, ale-'' drugi raz przerwała mi zdanie.

''Dobrze, do zobaczenia'' Powiedziała przed zakończeniem rozmowy, zostawiając mnie zatkanego. Powoli opuściłem rękę i położyłem telefon na blacie kuchennym. Ona zaraz tu przyjdzie a ja nie mogę nic zrobić. Byłem bardzo.. przepraszam za mój język...wkurwiony.

Lily Brooks
Kiedy byłam już pod kamienica Justina, moje ubrania były mokre. Mokre kosmyki włosów spadały wzdłuż mojej twarzy a kałuże wody układały się wokół moich czerwonych converse. Z każdym krokiem moje skarpetki były coraz bardziej mokre. Nie chciałam nic innego tylko wziąć długi, gorący prysznic, aby pozbyć się drżenia mojego ciała.

Ale niestety, było zadanie z matematyki, które musiało być skończone. Poprosiłam o adres Justina w administracji szkolnej a jego mieszkanie okazało się znajdować na trzecim piętrze budynku, nieco stare i zniszczone.

Wchodząc po schodach, ponieważ budynek nie posiada windy, szukałam jego mieszkania- numer 49. Miałam cichą nadzieję że mama lub tata Justina będą w domu, jestem przekonana że gdy będziemy sami nadejdzie krepująca cisza.

Nie zrozumcie mnie źle- Justin jest wspaniałym chłopakiem, ale jest bardzo nieśmiały i cichy. Za każdym razem gdy próbuje nawiązać rozmowę z nim, odpowiada mi ''tak'', ''nie'' albo po prostu szybko ucieka.Cholera, zauważyłam u niego wszystko; od jego pulchnych, całuśnych ust do jego ciemnych, idealnie ułożonych brwi.

Był zastraszany ale wcale nie musi. Za grubymi okularami, był przystojny chłopak z piwnymi oczami.Co zauważyłam. Nie pozwólcie mi zacząć opowiadać o jego ciele. Zawsze zakładał koszule i swetry. Byłam pewna że pod tym wszystkim znajduje się ciało Boga. Nie mogłam się powstrzymać, Justin miał coś czego inni faceci nie mają. Jego wygląd nerda był taki seksowny.

Szybko otrząsnęłam się z moich nieodpowiednich myśli o nim kiedy stanęłam przed drzwiami z numerem 49. Z przyzwyczajenia wygładziłam koszulę która miała wybrzuszenia po deszczu i zapukałam do drzwi dwa razy.

Po kilku sekundach drzwi się otworzyły, ukazując samego greckiego Boga. Moja szczęka szeroko się otworzyła. Miał na sobie szare spodnie, które wisiały nisko na biodrach i biały T-shirt z dekoltem V, który objął kształt jego tułowia doskonale.Boże, zastrzel mnie teraz.Wyglądał przepysznie, dziwnie się czułam myśląc tak o nim.

''Cześć Lily'' powiedział, posyłając mi mały uśmiech ''wejdź'

Zrobił krok w tył, pozwalając mi tym samym wejść do mieszkania. Odpowiedziałam mu również uśmiechem. Przeszłam obok niego wchodząc w głąb mieszkania. Mój wzrok wędrował po mieszkaniu, które nie było dobrze wykończone. Domyślam się że on jak i jego rodzina nie mają dużo pieniędzy. Pomimo to, sprawili że dom wyglądał ładnie i wygodnie.

''Nie jest ci zimno?'' zapytał, nawiązując do moich mokrych ubrań. Odwróciłam się do niego i potrząsnęłam głową, nawet nie kłamałam. Miał ten dziwny wpływ na mnie- zwłaszcza w ubraniach, które aktualnie miał na sobie- które powodowały że czułam się nieswojo i przede wszystkim gorąco.

Zdjęłam kurtkę i powiesiłam ją na wieszaku, po czym poszłam za Justinem, który podszedł do kuchennego stołu i umieścił na nim swoje książki i prace domową z matematyki.

''Dobrze'' powiedziałam otwierając swoją torbę wyciągając z niej naszą pracę, którą skończyliśmy na lekcji. ''Pan Chambers powiedział mi żebym przekazała Ci kilka kartek''

Wyłowiłam papiery z mojej torby i wręczyłam je Justinowi. Jego orzechowe oczy szybko skanowały papier, brwi złączone były w koncentracji. I oto ja studiująca jego twarz ponownie. Szybko odwróciłam wzrok zanim zdarzył mnie przyłapać.Odsunęłam krzesło i usiadłam na nim, chwytjąc moje notatki z lekcji.

Zdałam sobie sprawę że nadal nie wiem dlaczego nie było go na lekcji matematyki.Byłam pewna że przez jakiś czas był w szkole; ostatni raz widziałam go kiedy Brad go poniżał, co wydarzyło się po raz milionowy w tym roku.

Ścisnęłam zęby, fala winy zalała mnie. Może powinnam mu pomóc, biorąc pod uwagę fakt że wyglądał na zdesperowanego.Nie wiedziałam o co chodzi ale mogę się założyć że Bradowi znów chodzi o jakiś drobiazg o który był zły. Z drugiej strony Justin leżał na ziemi a Brad wyglądał na jeszcze bardziej zdenerwowanego niż zazwyczaj.

''Co się dzisiaj stało? Widziałam ciebie i Brada'' zaczęłam, lecz Justin mi przerwał

''Nic się nie stało. Ja t-tylko zapomniałem odrobić za niego lekcji i był zły. T-to wszystko'' Powiedział jakby to było nic ale ja wiem lepiej. Mogłabym powiedzieć że przez sposób, w którym próbował nie patrzeć mi w oczy, czuł się nieswojo.

''Ale opuściłeś zajęcia. Coś musiało się stać'' zaczęłam. Totalnie mnie ignorował, teraz jego oczy były wpatrzone w kartkę, która leżała przed nim. Postanowiłam ciągnąc dalej temat; coś musiało się stać.

''Więc musimy wyjaśnić rozkład dwumianowy oddając przykłady, mam rację? '' Zapytał Justin odrywając wzrok od papieru. Moje usta lekko się rozchyliły, jego głos był ochrypły kiedy to mówił. Brzmiał tak inteligentnie i seksownie-Rany,muszę sobie z tym poradzić!

''T-tak'' jęknęłam, do czego on się przyczynił ''Musimy też, em, wyjaśnić próbę Bernoulliego ''  Nie wiedziałam co złego jest ze mną ale nie umiałam ułożyć normalnego zdania. Usiadł na przeciwko mnie kiedy złapał górny arkusz ze stosu.

''To nie jest aż tak skomplikowane, to tak na prawdę jest proste Q to jeden minus P'' Powiedział po czym jego policzki zrobiły się czerwone. Czy on na prawdę wstydzi się swojej wiedzy?

''Nie musisz się wstydzić'' Zapewniłam go kiedy złapałam go za rękę by ją ścisnąć. I znowu, nie mogłam sobie pomóc. Jego policzki zmieniły się w mocny odcień czerwonego, wywołując u mnie chichot. On był taki uroczy.

''N- Nie wstydzę się'' bronił się. Jego jąkanie wróciło co oznaczało, że jest zdenerwowany. Zaczęłam patrzeć się w jego piękne oczy, które były za jego okularami.Moje oczy przeniosły się z jego oczu na jego szczękę, natychmiast poczułam jak mój oddech uwiązł w gardle. Jak bardzo chciałam teraz złapać jego szczękę i przycisnąć swoje usta do jego pulchnych...

''Z-zacznijmy'' Przerwał mój tok myślenia. Skinęłam szybko głową, chwytając pióro przed spadnięciem na dół, mieliśmy jeszcze prace do zrobienia.

Po okołu trzydziestu minutach pracy nad matematycznymi zadaniami, mój umysł znów zaczął pracować. Zastanawiałam się jaki niewinny on rzeczywiście był. Może był taki jak ja, niewinny z zewnątrz i... mniej niewinny od wewnątrz.

Obwiniam za to wszystko młodzieńcze hormony. Byłam dziewczyną która nigdy nie myślała tak o przeciwnej płci, w inny niż przyjazny sposób. Nigdy nie czułam nic do chłopaka, chociaż miałam kilku. Nie znaczyli dla mnie wiele; byli tylko kimś, kto trzymał mnie za rękę gdy szliśmy po szkole.

Nie myślałam o pójściu dalej z nimi- żeby być uczciwą, byłam zniesmaczona tymi, którzy to robili. Tak było dopóki nie siedziałam obok Justina na lekcji matematyki. I kilka razy złapałam się na tym że na niego spoglądałam. Po prostu sposób w jaki zaciskał szczękę z koncentracją wystarczył mi by wypełnić moje pragnienie.

Szybkim rzutem oka spojrzałam na Justina, który koncentrował się na funkcji masy prawdopodobieństwa. Jego duże, silne ręce trzymały pióro mocno kiedy pisał coś, co miało być w tabelach referencyjnych. W tym samym czasie, wyobrażałam sobie te ręce na całym moim ciele, podczas gdy jego pulchne wargi zaatakowałyby moją szyję.

Poczułam ochotę westchnąć z rozpaczy, ale udało mi się to kontrolować. Teraz zdałam sobie sprawę, z tego jak trudne to będzie. Musiałam spędzać z nim więcej czasu, aby zakończyć ten projekt wart A lub wyżej.

''D-dlaczego się na mnie p-patrzysz?'' zapytał Justin. Jego wzrok spotkał się z moim i poczułam jak moje policzki robią się czerwone. Cholera, złapał mnie.

Otworzyłam buzię by coś powiedzieć ale szybko ją zamknęłam zdając sobie sprawę z tego że nie wiem jak powinnam odpowiedzieć na to pytanie, żeby go nie zszokować.

''J-jesteś tak... skoncentrowany na tym projekcie'' jęknęłam. Uniósł brwi dając mi pytające spojrzenie, które wyglądało bardzo gorąco. Teraz wiedziałam że patrzyłam na niego jak na kawał mięsa, który miałam zaraz pożreć.

Przez moment, myślałam ze jego oczy pociemniały. Prowadził swój język po ustach, nawilżając je. Jego spojrzenie nie opuszczało mnie. Moje serce zaczęło szybciej bić a powietrze między nami gęstniało. To były tortury.

Był pierwszym, który oderwał wzrok skupiając się po raz kolejny na tej cholernej pracy. Jedna cześć mnie chciała wyrwać od niego ten papier by zdobyć jego uwagę, ale inna część, była wystarczająco inteligentna, aby podjąć decyzje by nie robić nic głupiego.

Tak więc, wypuściłam mój drżący oddech, nie zdawałam sobie nawet sprawy że go wstrzymuje. Byłam zbyt rozkojarzona. I jak cisza stało się boleśnie dla mnie jasne, ze jeśli będziemy kontynuować te spotkania, stracę punkt kontroli.

Justin Bieber
''W porządku, myślę że zobaczymy się jutro'' Lily uśmiechnęła się, po czym włożyła kurtkę na biały top, który miała na sobie. Przez cały czas nie zdała sobie sprawy z tego że jej top przylegał do niej przez deszcz. Dała mi ciężki czas.Bardzo ciężki czas.

''Tak.. do zobaczenia'' Uśmiechnąłem się do niej przed otwarciem drzwi. Powiedziała bezgłośne ''cześć'' po czym wyszła z mojego mieszkania, o którym na szczęście nie mówiła. Jej biodra kołysały się z boku na bok, jak kierowała się w stronę klatki schodowej. Musiałem potrzymać ślinotok, torturując się zamykając drzwi.

Wydałem z siebie jęk kiedy spojrzałem na widoczne wybrzuszenie w moich spodniach. Przykrywałem je książką, kiedy odprowadzałem Lily do drzwi i byłem zdziwiony że nie zauważyła że chodzę jak bzikujący pingwin.

Rzuciłem książkę na kanapę, nie było sensu tego ukrywać. Włączyłem stary telewizor, przed tym tak usiadłem na kanapie. Próbowałem wymyślić coś dzięki czemu pozbyłbym się wybrzuszenia w moich spodniach, ale to nie miało sensu, nie ważne ile obrazów z nagimi ludźmi przeleciało mi przez głowę.

Lily oczywiście nie miała pojęcia jak na mnie działa. Jej spojrzenie, te pełne pożądania oczy- czy ja to sobie wymyśliłem? Nie było mowy, że dziewczyna taka jak ona może być przyciągnięta do mnie w ten sposób. Przecież byłem tylko frajerem.

Kiedy dzisiaj zobaczyłem jej koszulkę. Mogłem bez problemy zobaczyć jej czarny stanik i nie chciałem nic więcej tylko położyć ją na stole i zdjąć z niej dwie części garderoby.

Mój penis stał się jeszcze twardszy na samą myśl o jej nagich piersiach. Przeczesałem ręką po włosach, w dezaprobacji. Zastanawiałem się co będzie kiedy znów się spotkamy. Do tej pory udało mi się to kontrolować. Ale poważnie zastanawiam się, jak długo będzie to trwało.

Zdając sobie sprawę z tego że nie miałem innej opcji wsadziłem sobie rękę w spodnie, przeklinając siebie za to co robię. Nienawidziłem tej konieczności ale czasami musiałem to zrobić. Myślę że spokojnie mogę powiedzieć że ja i moja ręka byliśmy w intymnym związku.

Moje biodra poruszyły się w górę gdy tylko dotknąłem mojego członka. ''Boże'' jęknąłem zaczynając poruszać moją ręką w górę i w dół. Oczywiście obraz Lily na kolanach przede mną od razu pojawił się w mojej głowie.

Tak, mam poważny problem.

_____________________________________________


 Robi się coraz ciekawiej, nie sądzicie? :)


Nie wiem kiedy dodam następny rozdział, być może jeszcze w weekend. Chodzi o to że na jbff coś zmieniają i niektóre opowiadania są zablokowane na czas nieokreślony a jednym z nich jest właśnie ''Locked Up''

Zapisywać się do informowanych możecie tutaj Tutaj natomiast możecie zostawiać adresy swoich blogów a tutaj adresy do innych tłumaczeń.

Mój twitter @luvmyjdb
Mój ask @JustLoveLaught



Bardzo chciałam Wam podziękować za 13 Komentarzy pod pierwszym rozdziałem ♥
Za ponad 2K wyświetleń w tak krótkim czasie ♥
7 osób obserwuje bloga a 19 osób wpisało się n listę informowanych ♥


CZYTAM=KOMENTUJE

24 komentarze:

  1. Cudowny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział. :)
    Świetnie tłumaczysz. <3
    Czekam na następny. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak te hormony im buzują. haha.
    Szkoda, że coś dzieje się z tym jbff. Mam nadzieję, że to szybko minie bo jestem oficjalnie uzależniona od tego opowiadania, dziękuję że to tłumaczysz!

    OdpowiedzUsuń
  4. awwwww <3 czyli Lily też coś "czuje" do Jus'a... słoooodko *_____*
    już się nie mogę doczekać NN <3

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  5. Aww, ona coś do niego czuje *_* / turn_to_light

    OdpowiedzUsuń
  6. Tłumaczenie jak zwykle zajebiste i miałaś racje że spodoba mi się ten rozdział ^^ chyba cię nie zdziwi jeżeli napisze że koniec najbardziej hahaha jestę zboczuchę

    OdpowiedzUsuń
  7. asdfghjkl ale zajebisty rozdział *_*

    OdpowiedzUsuń
  8. Awwww, rozdział genialny! *___*
    Nawet ciężko mi uzbierać myśli w słowa, zaczyna się robić ciekawie.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny i mam nadzieję, że szybko odblokują opowiadanie.
    Pozdrawiam.
    - M.

    OdpowiedzUsuń
  9. <3333333333333

    OdpowiedzUsuń
  10. Awww, słodko *o* @Julia_S_1D

    OdpowiedzUsuń
  11. super rozdział jfndnjfnvjfdkvnkdvn

    OdpowiedzUsuń
  12. byłam pewna że sie na niego rzuci ja bym nie wytrzymała

    OdpowiedzUsuń
  13. rozdział jest asdfghjkl czekam na następny :)
    @ariauhl

    OdpowiedzUsuń
  14. dobra, oficjalnie jestem uzależniona od tego opowiadania :) czekam na kolejny rozdział, mam nadzieje że jbff szybko zrobią to co mają do zrobienia i będziesz mogła przetłumaczyć kolejny rozdział :)
    kocham cię za tłumaczenie :)
    @alileys

    OdpowiedzUsuń
  15. rozdział jest genialny, świetnie tłumaczysz,widać że nie ma żadnych błędów.
    mam nadzieje że na tym jbff wszystko nie długo ogarnął i dodasz rozdział trzeci :)
    mam pytanie, to że nie długo będą wakacje, wpłynie jakoś na to jak często będą pojawiać się rozdziały? x
    @Victorauhl
    kocham cię

    OdpowiedzUsuń
  16. boakie opowiadanie i chociaz to dopiero poczatek to j i tak nie moge sie doczekac nastepnego *.* !! <3<3

    OdpowiedzUsuń
  17. Boże haha to jest cudowne ! :D hsujkfhjsjd <3

    OdpowiedzUsuń
  18. rozbraja mnie myślenie Lily xd Justin w sumie nie lepszy ;p uwielbiam to czytać <3 i że oni nawet nie wiedzą,że czują do siebie to samo ;D

    OdpowiedzUsuń