niedziela, 16 sierpnia 2015

Chapter Thirty-five: “I don’t want you to go to Justin again.”


Justin Bieber

Nie mogłem nawet już o tym myśleć. Rzuciłem się szybko w stronę szatni, pełny świadomy kroków, które rozbrzmiewały za mną. Oni za mną szli. Oczywiście, że to robili. To wszystko było moją winą prawda?

"Kevin! Zostaw go kurwa w spokoju." usłyszałem jak Matt krzyczy.

Chwyciłem moje rzeczy. Moja kurtka, moje ubrania, moja torba sportowa i moje buty. Uciekałem ponownie. Ponownie byłem tchórzem. Za każdym razem, gdy miejsce miała podobna sytuacja nie marzyłem o niczym innym niż o ucieczce.

Przechodziłem przez tą sytuacje tyle razy i nauczyłem się co odpowiedzieć, co zrobić by się obronić. W mojej głowie to wszystko działało. Oczywiście, że tak. W mojej głowie nie bałem się. Ale w rzeczywistości, bałem się.

Nigdy nie byłem sobą bardziej rozczarowanym niż w tym momencie. Wciąż widziałem smutne, losowe twarze w tłumie. Byłem pośmiewiskiem drużyny koszykarskiej. Frajer okazał się największym kretynem na świecie.

A potem jeszcze Lily, siedząca obok człowieka, który zamienił moje życie w piekło w ciągu ostatnich czterech lat. O nie tylko siedział obok niej- on również ja pocałował. W policzek, ale to nadal był pocałunek. Dotykał moją dziewczynę. Coś w mojej głowie kazało mi uderzyć głową w ścianę lub odciąć moje jaja- albo jedno i drugie w tym samym momencie. Ale była ta silniejsza część, która mówiła, bym nic nie robił, by nie zaczynać walki.

A teraz biegłem przez korytarz, uciekając przed Bradem i Kevinem, byłem żałosny. Zrobiło mi się niedobrze. Byłem chory z zazdrości i poczucia winy. To nigdy nie będzie miało szczęśliwego zakończenia, Lily teraz myśli o mnie jak o największym frajerze. "Oh cześć, jesteś tą dziewczyną chłopaka, przez którego nasza drużyna przegrała mecz?" Tak, z pewnością doceni takie pytania.

Czy dziewczyny nie chcą mieć czegoś do opowiadania swoim koleżankom, by przekonać je, że to właśnie ona ma najlepszego chłopaka na świecie? Oczywiście, ze niektóre przypadki są gorsze, ale nadal nie mogę się z tym pogodzić.

Nie miałem nawet gdzie pójść; moja mama była w pracy, Lily nadal była gdzieś w budynku, z którego przed chwilą uciekłem, oczywiście nie było nikogo w domu. W takich momentach naprawdę brakowało mi Sophie. Ona po prostu wyjechała pewnego ranka. Zastanawiałem się co u niej i jak zareagowali na to wszystko jej rodzice.

Co zdziwiło mnie jeszcze bardziej to, to że nawet nie skontaktowała się ze mną. Mogła do mnie zadzwonić lub napisać do mnie i dać znać co u niej i jak się czuje. Byłem trochę o nią zazdrosny. Była w Kanadzie, w moim rodzinnym kraju. Stawałem się smutny na samą myśl o miasteczku,w  którym się wychowywałem.

Zwolniłem kroku, gdy Kevin i inni przestali za mną chodzić, nie było sensu biegać. Kevin zrobiłby z siebie idiotę wychodząc ze mną aż tak daleko i dobrze o tym wiedział.

Mój telefon, który znajdował się gdzieś w mojej sportowej torbie, zaczął dzwonić. Zacząłem szukać go w torbie jedną ręką i gdy w końcu go znalazłem zdziwiłem się, że to nie Lily.

"Justin? To ty?" zapytała Brogan.

"T-tak? A kto inny? I dlaczego do mnie dzwonisz?" zapytałem niepewnie, idąc dalej. Wciąż czułem się nieswojo rozmawiając z nią, co było kolejnym powodem, który pokazywał jakim dużym frajerem jestem.

"Dzwonię bo chce wiedzieć gdzie jesteś! Po prostu pobiegłeś do szatni! Lily pobiegła za tobą, ale nigdzie nie mogła Cie nigdzie znaleźć. Teraz szuka całe drugie piętro. Jesteś jeszcze w szkole prawda?"

"Eee, tak właściwie to nie." odpowiedziałem, przechodząc przez ulicę.

"Opuściłeś szkołę? Gdzie idziesz?!" wyglądało na to, że Brogan jest zdenerwowana. "Nie możesz tak po prostu uciekać ze szkoły! Lily naprawdę chciała iść z tobą na imprezę po meczu! Każdy idzie!"

Z trudem przełknąłem ślinę. Sprytne posunięcie, Justin. Znowu ją rozczarowujesz. Dlaczego wszystko znowu idzie nie tak? Dlaczego chociaż raz nie mogę podjąć dobrej decyzji?

"Tak, ale oni nie rozczarowali całej szkoły.Nie mam ochoty robić tego jeszcze raz. Powiedz Lily, że naprawdę ją przepraszam." mój głos zadrżał.

"Masz rację, może będzie się bawiła lepiej bez ciebie. Brad tam będzie. Na pewno chce się z nią podzielić uczuciami na temat pożaru. Może tego nie widać, ale Lily naprawdę potrzebuje kogoś na kim może polegać i kogoś kto ją pocieszy. Nie przychodząc na imprezę, popychasz ją w ramiona Brada, naprawdę tego chcesz?"

"Nie mogę iść!" jęknąłem. "Nie chce by znowu mnie pobili! Mam tego dosyć. Oczywiście, że chcę być tam dla Lily, ale po prostu nie mogę. Jak myślisz, jak to jest widzieć, że wszyscy patrzą na Ciebie rozczarowani i niezadowoleni? Nie chcę przez to przechodzić. Kończymy szkołę w tym tygodniu. Po tym już nikogo nie spotkam."

"Więc nie pokażesz się w szkole przez kolejny tydzień? A co z balem? Lily już kupiła sukienkę, nie możesz jej tego zrobić! Nie myślisz teraz racjonalnie."

Westchnąłem, całkowicie zapomniałem o balu. "Zepsułem wszystko. Nie zapomnij powiedzieć jej, że przepraszam."

"Nie Justin, nie waż się rozłą-"

Rozłączyłem się zanim zdążyła coś powiedzieć, od razu wyłączyłem telefon, by nikt nie mógł do mnie zadzwonić. Wróciłem do samego początku: Lily była spoza mojej ligi. Mając mnie jako swojego chłopaka, będzie miała więcej problemów.

Frajer chodzący z szkolnym kochaniem, na początku wyglądało to bardzo dobrze, a w ostateczności moje podejrzenia się potwierdziły. To było zbyt piękne, by było prawdziwe.



Lily Brooks


Nie mogłam nigdzie znaleźć Justina, Stephanie zaciągnęła mnie na imprezę po meczu, ale wyglądało na to, że nikt nie cieszy się, ponieważ przegraliśmy mecz, a Matt był jedynym, który dotrzymywał mi teraz towarzystwa, kiedy staliśmy w rogu pokoju Davida, nie wiedząc co zrobić. Wieczór był całkowicie zepsuty.

Chciałam iśc do Justina, przytulić go i pocieszać, ale wiedziałam, że powiedział Brogan, że chce bym poszła na tą imprezę. Nadal nie wiem dlaczego posłuchałam tego, jakby to było jego ostatnie życzenie. Wiedziałam, że pocałunek Brada wyglądał kiepsko, dlatego najchętniej wybiegłabym stąd i poszła do Justina powiedzieć jakim kawałkiem gówna jest Brad zresztą Justin już o tym wiedział.

Matt odrzucił głowę do tyłu, pijąc już chyba dwunaste piwo. Nie było tak źle, skoro nadal mi odpowiadał, przynajmniej tak myślałam.

"Może trochę zwolnisz tempo? Nie wiem czy dam radę później zaprowadzić Cię do domu." powiedziałam, chociaż nie powinnam byc osobą, która to mówi, pijąc w tym samym czasie wódkę. Czystą wódkę, dodam.

"Czuję, że powinienem się dzisiaj nawalić. Ten wieczór jest koszmarny." Matt powiedział niewyraźnie. Wspaniale. "A Kevin jest takim idiotą! Powiedział, że cieszy się, że eee że nigdy już mnie ponownie nie zobaczy... wiesz po ukończeniu szkoły. Nienawidzi mnie ponieważ myśli, że ja i Justin byliśmy razem... no wiesz, że jesteśmy gejami czy coś."

"Nie dziwi mnie nawet to, że Kevin powiedział takie głupoty. Ale on nazwał Cię gejem tylko dlatego, że go czymś zdenerwowałeś. Czy coś takiego. Nie rozumiem tego wiesz? Właściwie to lubię homoseksualistów. Są o wiele bardziej... beztroscy. Nie, czekaj... większość z nich się taka wydaje. Naprawdę potrzebuje, by moim najlepszym przyjacielem był gej."

"Wiem, że sam jestem pijany, ale to co mówisz nie ma najmniejszego sensu." roześmiał się. "To tak jakby heteroseksualiści nie mogliby by być najlepszymi przyjaciółmi. Oni po prostu wolą ludzi tej samej płci, a to nie wpływa na to jakimi są przyjaciółmi." zauważył, przerywając co jakiś czas, by dobrać odpowiednie słowa do swojej wypowiedzi.

"Ale... to nieprawda, że są najlepszymi przyjaciółmi do zakupów?" zapytałam go, przypominając sobie, że Stephanie opowiadała mi kiedyś o jej kuzynie, który po prostu kochał zakupy.

"Niektórzy z nich. Myślę, że nie każdy. Myślę, że to kolejny stereotyp. Ale to nieważne. Porozmawiajmy o czymś innym. Żadne z nas nie mówi teraz z sensem. Matt zaproponował, szukając w tym samym czasie desperacko kolejnego piwa.

Gdy poczułam zawroty głowy, jęknęłam. "Co wódka robi z moją głową." powiedziałam, jednocześnie odkładając szklankę. To byłoby tyle na dzisiaj. Ostatnią rzeczą, którą chciałabym teraz zrobić to opić się do nieprzytomności. Bycie pijanym oznaczało robienie głupich rzeczy, a to natomiast wpakowanie się w kłopoty co nigdy nie kończyło się dobrze.

"To samo co moje piwa, ale nie obchodzi mnie to kurwa tego wieczora." Matt mrugnął do mnie, zanim przechylił szklankę i wypił całą zawartość za jednym razem. Chciał za wszelką cenę się upić i nawet nie mogłam go za to winić. Jego drużyna przegrała dzisiaj mecz i pewnie czuje, że to jego wina.

Ja natomiast obwiniałam o wszystko Kevina i Davida, inaczej zwanych jako dupka numer dwa i trzy. Lub dwa i cztery. Nie mogłam sobie przypomnieć. Rozejrzałam się po tłumie, zauważając, że Stephanie tańczy z jakimś chłopakiem, którego nawet nie rozpoznawałam, zauważyłam też Kevina i... cholera Brogan.

"Tutaj jesteście! Wszędzie was szukałam!" podeszła do nas, potykając się o własne nogi, tak, że złapała się Matta, by nie wywalić się na podłogę. "Ups przepraszam Cię Matt, myślę, że trochę za dużo wypiłam." zachichotała.

"Trochę?" Matt uniósł brew.

Zaśmiałam się, a jej wzrok os razu się zmienił tak samo jak wyraz twarzy, gdy na mnie spojrzała. "Nie piłam dzisiaj dużo. A tak przy okazji dzwoniłaś do Justina? Teraz, gdy o tym myślę, naprawdę spieprzył. Nasza szkoła przez niego przegrała."

"Zamknij się Brogan." syknął Matt, posyłając jej spojrzenie pełne nienawiści.

"On był pod dużą presją, wszyscy byli. Myślisz, że Kevin i Brad daliby rade na jego miejscu? I nagle zaczęłaś go obwiniać? Myślałam, że jesteś po jego stronie." spytałam wkurzona, wiedząc, że ona coś ukrywała, podejrzewałam ją o to.

"Justin jest miłym facetem, oczywiście, że jestem po jego stronie. Mówię tylko to co jest oczywiste. Nie mów, że nie uważasz, że to wszystko jego wina. Przecież grał jak gówno przez dobre piętnaście minut. Nie oszukujmy się, wszyscy to widzieliśmy." zaśmiała się.

"Wszyscy to spieprzyliśmy." Matt bronił Justina. "Poza tym już nic nie możemy z tym zrobić. Gówna się zdarzają. Napijmy się i o wszystkim zapomnijmy."

"To nigdzie nas nie zaprowadzi." przypomniałam mu, chwytając go za ramię, zanim chwycił kolejne piwo, ze stolika, które stało obok nas. "Rano będzie Cię męczył tylko kac."

"Nie chce żebyś ponownie szła do Justina." wypaliła Brogan, zmieniając ponownie temat. To zamknęło mnie i Matta.

"A dlaczego nie?' zapytałam, zakładając ręce w defensywie.

Spojrzała na mnie smutno. "Ponieważ... jest zły dla Ciebie. Spójrz na siebie! Daje Ci złą reputację! Wszyscy myślą, że masz nieźle pomieszane w głowie, spotykając się z takim idiotą. Oni nawet nie wiedzą, że jesteście razem, myślą, że jestecie kumplami od pieprzenia bo tak powiedział im Brad!"

"Przestań pieprzyć! Nikt nie uważa, że Justin jest kretynem czy idiota czy jakimś innym gównem." Matt po raz kolejny obronił mnie tego wieczora. Ale ja wiedziałam lepiej. Oni naprawdę tak o nim myśleli. I to z pewnością sprawiło, że każdy zmienił swoje zdanie na mój temat. Tak więc, spuściłam nisko głowę, nie wiedząc co mogłabym powiedzieć.

"Oni tak!" argumentowała. "Myślisz, ze nie słyszałam tego gówna, jakie mówili po meczu? Cała szkoła obwinia Justina. Wszyscy myślą, że Brad i Lily ze sobą są. Wydaje mi się, że dużo osób widziało jak pocałował ją w policzek."

"Co?" Matt spojrzał na mnie zaskoczony. "On.. pocałował Cię w policzek?"

"Tak, zrobił to." powiedziałam, patrząc na Brogan. "Dlaczego mi nie powiedziałaś?"

Wzruszyła ramionami. "A co niby miałabym zrobić? Wziąć megafon i wykrzyczeć, ze Ciebie i Brada nic nie łączy?"

"Jeśli to by w jakiś sposób pomogło to dlaczego nie? Dlaczego ludzie w ogóle myślą, że ja i Brad jesteśmy razem?" zmarszczyłam brwi.

Brogan uśmiechała się pod nosem, wiedziałam, że chce powiedzieć coś co mnie zrani. "Powiem Ci to co powiedziała mi Lauren. Ludzie mówią, że jesteś z Bradem po tym jak taki idiota jak Justin Ci się znudził, co oczywiście było do przewidzenia. To znaczy ty i Brad jesteście popularni, a Justin nie. Ta noc jest idealna by zastąpić jednego drugim."

"To nie ma sensu!" zawołałam, potrząsając głową.

"W sumie ma." przyznał Matt.

"Widzisz?" zapytała Brogan, unosząc brew. "Tak to jest, naprawdę nie widzisz tego jak patrzą na Ciebie ludzie?"

Szybko się rozejrzałam i przyłapałam trzy osoby, które się na mnie patrzyły, zanim szybko odwróciły wzrok, złapane na gorącym uczynku. Od razu poczułam się nieswojo, wiedziałam co to wszystko znaczyło.

"To dlatego, że każdy zastanawia się dlaczego stoich ze mną i Mattem a nie ze swoim chłopakiem." Brogan zaśmiała się.

"Co w tym do cholery jest śmiesznego?' zapytałam wkurzona. "Czy wyglądam na jedną z tych dziwek, które pieprzy Brad. Oczywiście, ze nie! Dlaczego ludzie są tacy naiwni? On pocałował mnie tylko w policzek, to nie znaczy, że jesteśmy razem."

"Odpuść już. Chodzi o to, że Justin nawet nie chciał się z Tobą tutaj pokazać. Nie układa się między Wami, to oczywiste." powiedziała obojętnie.

"Jesteś taką suką!" wypaliłam. Widocznie alkohol w moim organizmie nadal działa.

Oczy Brogan się rozszerzyły. "Spokojnie, nie mam zamiaru się z tobą kłócić."

Po chwili do Brogan podeszła Lauren z wielkim uśmiechem na ustach. Brogan ją objęła, odwzajemniając jej uśmiech.Lauren była jeszcze gorsza od Brogan.

"Mam zamiar już iść, jestem zmęczona." powiedziałam, patrząc na Matta. Nie chciałam być dłużej obok Brogan, zresztą impreza i tak była nudna.

"Witaj, dziewczyno." nagle przede mną stanął Brad. "Dlaczego nie zostaniesz dłużej? Może damy wszystkim małe show?" wyglądał na zadowolonego z siebie i ze swojego głupiego tekstu.

"Tak, zdecydowanie stąd wychodzę." odpowiedziałam, patrząc na Matta. "Spotkamy się później Matt."

"Lauren! Nie możesz tego robić!" usłyszałam krzyk Brada. Stała obok nas z telefonem w ręce, posyłając mi kpiący uśmieszek. Cokolwiek.

"Lily?" Brad próbował zwrócić moją uwagę. "Nie jesteś na mnie zła, prawda?"

Spojrzałam na niego. "Nie jestem zła. Jestem wściekła!Zrobiłeś to celowo. Mam nadzieje, że ktoś kiedyś zrzuci cię ze schodów i połamiesz wszystkie swoje kości. Miłego wieczoru. Albo nie, tak naprawdę mam nadzieje, że będziesz miał gówniany dzień."

Po tym odwróciłam się i i udałam się do drzwi, chcąc być jak najszybciej w domu, leżeć w łóżku i nic nie robić. Chciałam żebyśmy byli szczęśliwi z Justinem i żeby to całe gówno się skończyło.


Justin Bieber


Patrzyłem na to samo zdjęcie od dobrych dziesięciu minut, a jedyne światło w moim pokoju miało źródło w moim telefonie. Uśmiechał się a ona... nawet nie wiem jak dokładnie wyglądała jej twarz, bo zdjęcie było rozmazane. W zasadzie nigdy nie miałem Facebooka, to był pomysł Sophie żeby mi je założyć. Ale po tym meczu chciałem sprawdzić co o mnie piszą. Wiedziałam, ze to zaboli, ale wchodząc w nasz rocznik, nie spodziewałem się tylu wpisów.

"O MÓJ BOŻE! Lily pieprzyła Justina przez kilka ostatnich tygodni a teraz jest z Bradem? Co to za gówno?"

"nie mogę uwierzyć, że przegraliśmy mecz przez tego chłopaka, nic dziwnego, że Lily z nim zerwała."

"Lily nie robi właściwego ruchy spotykając się z Bradem to męska dziwka."

"Lily i Brad właśnie byli na imprezie razem! Myślałem, ze to głupie plotki, ale widocznie się myliłem. Myślę, że Lily powinna wybrać lepiej."

"MAM NADZIEJE, ŻE JUSTIN ZOSTANIE POTRĄCONY PRZEZ SAMOCHÓD. KURWA."

A potem zobaczyłem to zdjęcie, które wstawiła Lauren. Dziwne uczucie pojawiło się w moim żołądku. Uczucie zazdrości. W tej chwili czułem się jak największe gówno na świecie.



NOWY ASK => ask.fm/bierbae

14 komentarzy:

  1. Jej pierwsza. Nareście dodałaś rozdział czekam na next. :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeeej nareszcie rozdzial <3 czekam na nn :)
    @Always_with_Jus

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że tak długo trzeba było czekac..rozdział smutny i nie mogę się doczekać, aż się spotkają.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie myślałam, że Justin okaże się być takim palantem :(

    OdpowiedzUsuń
  5. z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, nie moge się już doczekać x

    OdpowiedzUsuń
  6. Omg ale gowno sie stalo. Czekam na kolejny x

    OdpowiedzUsuń
  7. Nienawidzę ich serio, to tacy debile ugh.. Mam nadzieję, że wkrótce się wszystko ułoży między Lily i Justinem. Z niecierpliwością czekam na następny x /@bizzlessmile

    OdpowiedzUsuń
  8. Biedny Justin. . Oby Lily i Justin się szybko spotkali i wszystko wyjaśnili. Uwielbiam to ! Nie mogę się doczekać nexta! < 33

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział♥
    Czekam nn♥♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Dopiero się wszystko ułożyło!
    Mam nadzieję, że nie zostawisz nas znowu na tak długo
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  11. wow! Mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni w kolejnym rozdziale,
    Więc czekam na kolejny ;))

    OdpowiedzUsuń
  12. Czekam na następny *.*

    OdpowiedzUsuń
  13. Myślałam, że czasy rozdziałów raz na parę miesięcy mamy już za sobą
    To, że ja czekam nie znaczy, że reszta również

    OdpowiedzUsuń