wtorek, 24 września 2013

Chapter Twenty - “You still owe me that D, remember?”

Justin Bieber

Mogłem przysiąść,że słyszałem głośny trzask, gdy moja pięść spotkała nos Brada, powodując,że jęknął z bólu. Jak on śmie dotykać w taki sposób dziewczynę? Wciąż nie mogę uwierzyć w to co widziałem- uderzył Lily.Odszedłem od wszystkich obyczajów, których kiedyś nauczyła mnie moja mama.Kobiety nigdy nie powinny być dotykane tak przez mężczyzn. Mężczyźni nigdy nie powinni traktować tak kobiet. Dlatego leżałem na Bradzie okładając go, by obronić Lily.

Moje ręce były na szyi Brada, uderzając jego głową w piasek, który był pod nim ''Co ty sobie myślisz co? Dotykać tak Lily? W taki sposób?!Jesteś dupkiem Brad, dupkiem!'' powiedziałem, przesuwając kolano, które kopnęło krocze Brada, zajęczał z bólu ''W czym problem Brad? Nie możesz już walczyć?''

Nie myślałem rozważnie w tej chwili ale kogo to obchodzi? Brad próbował wyrwać się z mojego uścisku ale to nic nie dawało. Chwyciłem garść piasku, i nie zastanawiając się rzuciłem mu tym w twarz, Brad zaczął kaszleć na co tłum wybuchnął śmiechem. Dupek ''Oh lubisz to? Potrzebujemy ochotnika. Kogoś kto nasra Ci na twarz!''

''Dobrze Justin, wystarczy'' usłyszałem żeński głos. Odwróciłem się by zobaczyć kto to, mój mózg nie dział za dobrze w tym momencie dlatego zajęło mi trochę zanim zorientowałem się kto to.

''Soph...'' zacząłem, patrząc jej w oczy. ''Brad uderzył Lily! To gnojek! Czy... czy ty myślisz,że to gej? Bo kiedyś powiedziałaś mi że tylko gej mógłby się tak zachować''

Wszyscy zaczęli się ponownie śmiać a ja nie mogłem zrozumieć dlaczego to robią. Nie powiedziałem nic głupiego prawda? Nagle poczułem ból w żołądku, kilka chwil zajęło mi ogarnięcie sytuacji. Brad znów był na nogach, by chwile później zostać popchniętym przez moją kuzynkę.

''Nie sądzę kretynie!'' Sophie krzyknęła na Brada.Brad stracił równowagę po kilku sekundach stania na nogach i wycofał się w tył wpadając na stół z drinkami. Wszyscy wiedzieli,co się stanie, wiedzieliśmy,że to nie będzie nic dobrego ''Ouh'' powiedziałem, po czym słychać było tłuczenie się różnych szklanek i rożnych innych rzeczy ze szkła.

''Kurwa kurwa, kurwa!'' krzyczał Brad. W ciągu kilku sekund wszyscy ruszyli  stronę stołu sprawdzić co z Bradem. Zauważyłam jak Sophie mówi coś typu ''miej na niego oko i zabierz go stąd'' do Stephanie, która nadal trzymała Lily po czym zniknęła w tłumie, sam nie wiem gdzie.

Leżałem na piasku słuchając swojego oddechu, podmuchów wiatru i fal morza. Zachciało mi się spać przez te wszystkie dźwięki, Lily uklękła obok mnie.

''Justin proszę zostań ze mną! Nie zostawiaj mnie samej! Chcę żebyś żył Justin!'' krzyczała, złączając nasze ręce. ''Jesteś tak młody! My jesteśmy tacy młodzi... Nadal chcę zrobić z tobą masę rzeczy! I to nie chodzi tylko o rzeczy w łóżku, obiecuję! Nie zamierzam cię zgwałcić czy coś, wiesz,że nie jestem taką dziewczyną. I... i co z drużyną koszykówki? O mój Boże- musisz grać dalej! Proszę, proszę Boże nie chcę żeby on umarł!''

''Na litość boską, utknęłam z dwójką pijanych idiotów!'' słyszałem jak Stephanie próbowała odciągnąć Lily z dala ode mnie ''Lily, Justin, słuchajcie idziecie ze mną, zabiorę was do domu''

''Nie Steph ty nie rozumiesz! On umiera, on musi iść do lekarza!'' krzyczała Lily, jeszcze bardziej ściskając moją rękę. ''Musze o niego dbać! On jest moim najlepszym przyjacielem! Nie mogę go zostawić na plaży!''

''Zamknij się kurwa Lily! On kurwa nie umiera'' krzyknęła Stephanie, patrząc na mnie ''Justin umierasz?'' zapytała z sarkazmem.

''Uh... nie... nie czuję żadnego bólu. Myślałem,że umieram bo wiesz, niektórzy ludzie nie czują bólu, ponieważ niektóre części ciała są po prostu od nich wtedy odcięte.Widziałem to na Discovery Channel!''

''Ew Justin to obrzydliwe!'' powiedziała Lily z piskiem ''Justin jesteś okropny!'' Lily zabrzmiała jak dziecko co spowodowało u mnie śmich.

''To nie to co mówiłaś w ... poniedziałek? albo to był wtorek? Cholera nie pamiętam już'' powiedziałem, wpadając w panikę.

''To był poniedziałek!'' powiedziała Lily niewyraźnie chichocząc ''To mi przypomniało, masz mi coś pokazać, wykonałam swoje zadanie'' powiedziała chichocząc.

''Co jest kurwa?'' westchnęła Stephanie, uderzając się w czoło. ''Ludzie, wystarczy. Dalej wstawaj, ty też Justin. Nikt z Was nie umiera, nie macie się czym martwić'' Stephanie podeszła do mnie wyciągając do mnie rękę, którą chwyciłem. Nie dałbym rady wstać sam. Gdy wstałem pociągła mnie i Lily w stronę samochodu, byśmy byli jak najdalej walki, która właśnie działa się na plaży.

Lily odwróciła się a jej oczy natychmiast stały się większe ''O mój Boże czy twoje kuzynka czasem nie bije Brada? O mój Boże muszę tam wrócić! Muszę-''

''Nie! Nie musisz robić niczego!'' Stephanie warknęła, ciągnąc Lily w stronę samochodu ''Jedziemy do domu. Wy całkowicie straciliście swoja głowę! Jesteście najgorszymi pijakami jakich widziałam! Przysięgam, robię to pierwszy i ostatni raz, następnym razem sami będziecie wracać do domu!''

Lily i ja spojrzeliśmy na siebie, uśmiechając się jak idioci. Lily wyglądała dzisiaj tak seksownie, miałem ochotę zaciągnąć ją w najbliższy krzak lub zrobić to na jakiejś skale. Nie Justin, dzisiaj nie jest ta odpowiednia noc. Gra nadal trwała, i mam nadzieje,że nie długo się skończy, przecież to była tortura dla nas obu.

Dzisiejszej nocy cieszyłem się,że założyła taką sukienkę, przez którą widać było idealnie jej tyłek. Cholera, był nieziemski. Kilkanaście razy prawie się wywaliłem idąc za nią, ponieważ zamiast na drodze byłem skupiony na jej tyłku.Przeklęte hormony.


Lily Brooks

Uczucie ciepła na mojej prawej nodze wyciągnęło mnie z głębokiego snu. Coś nie było w porządku, moje ciało leżało koło czegoś ciepłego. Nie trzeba było długo się domyślać, to ciepło należało do mężczyzny. Jego pierś unosiła się, gdy oddychał, jego ręce były owinięte wokół mojej talii, trzymając mnie z miłością. Nasze nogi były splątane, jakby żadne z nas nie chciało by to drugie nagle wstało i wyszło. Moje oczy otworzyły się i właśnie w tej chwili widziałam najpiękniejszy widok na świcie.

Justin wyglądał idealnie nawet gdy spał. Wyglądał jak mały jeleń, jak jelonek Bambi. Na jego pełnych ustach był mały uśmiech. Był piękny. Może to złe nazywać chłopaka pięknym ale taki właśnie był.

Mój wzrok powędrował wzdłuż jego ciała, był bez koszulki. Moje tętno nagle przyspieszyło. Nie wiem nawet co on robi w moim łóżku. Byłam zbyt zajęta dziękowaniem Bogu za taką piękną istotę. Powoli uniosłam koc, widząc,że ma na sobie bokserki. Ja byłam w bieliźnie a moja sukienka leżała ładnie na krześle. Nie uprawialiśmy seksu. Dobrze, bo chciałabym to pamiętać.

Westchnienie uciekło z moich ust, gdy starałam sobie przypomnieć wszystko ze wczoraj. Byłam pijana, bardzo pijana. Pamiętam trochę kłótni między Justinem a Bradem. Od tego momentu moje wspomnienia wyblakły. Pamiętam jak ocieraliśmy się z Justinem o siebie i- Cholera. Walka.

Próbowałam uspokoić oddech, gdy przypomniałam sobie jak Justin uderzył Brada i Sophie która popchnęła Brada na stół. Więcej nie pamiętam.Justin uderzył Brada! Szybko odwróciłam się patrząc na jego twarz, była idealna, nawet najmniejszego siniaka, na szczęście. Nadal spał. Nie przeszkadzało mi to ani trochę, myślę,że przez całe życie mogłabym oglądać jak śpi. 

Nie mogłam się powstrzymać i wyciągnęłam rękę dotykając jego szczęki. Jego skóra była niezwykle miękka. Chciałam mu powiedzieć jak bardzo był doskonały i go pocałować. Chciałam,żeby czuł się kochanym. Jestem pewna,że jego mama kocha go nad życie ale chciałam żeby wiedział,że jest jeszcze ktoś. Dla mnie też znaczy bardzo dużo.

Brad go uszkodził i w końcu Justin uszkodził Brada, chociaż to było fizycznie i w stanie nietrzeźwym. W poniedziałek wszystko może być tak jak kiedyś. Brad znęca się nad Justinem a Justin nic nie robi, tylko się na to godzi. On nie będzie w stanie zrobić tego samego co wczoraj, nie będzie taki odważny, co sprawiało,że czułam się okropnie smutna. To nie była tajemnica, że strasznie lubię Justina. Każdego dnia czułam,że lubię go coraz bardziej chociaż nie wiem czy to możliwe.

Usłyszałam śpiew ptaków za oknem, przypominając mi jak spokojnie się teraz czuję. Trzymałam chłopaka swoich marzeń w ramionach, w tym momencie nic innego nie istnieje. 

Justin zaczął ruszać brwiami co sygnalizowało,że zaraz wstanie. Jęknął prawie bezgłośnie, jego usta były rozchylone co czyniło go jeszcze bardziej słodszym. Uśmiech rozprzestrzenił się na mojej twarzy, gdy czekałam aż otworzy oczy i będę mogła w nich utonąć. 

''Dzień dobry'' wyszeptałam, czochrając jego włosy. Nie wydawał się bardzo zaskoczony tym,że jesteśmy razem w łóżku. Jego pierwszą reakcją był szeroki uśmiech, który sprawił,że moje tętno przyspieszyło.

''Dzień dobry...'' odpowiedział, zostawiając usta rozchylone jakby chciał powiedzieć coś więcej. ''...piękna'' w końcu skończył a mój uśmiech rozprzestrzenił się jeszcze bardziej. Jego niepewność wokół mnie na prawdę znika.

Czułam się coraz bardziej nerwowo jak leżeliśmy z uśmiechami i patrzyliśmy sobie w oczy. Nie wiem jak to robił ale umiał sprawić,że czułam się strasznie zdenerwowana przy nim. Sposób w jaki spojrzał na mnie sprawił,że się roztopiłam.Jego rękę pieściła moje plecy z miłością, kiedy nasze twarze zbliżały się do siebie. 

Nagle nasze usta złączyły się budząc stado motyli w moim brzuchu. Pogłębiliśmy pocałunek, przysuwając się bliżej do siebie. Justin oparł jedną rękę obok mojej głowy pochylając się nade mną. Czułam jego gładką skórę na mojej klatce piersiowej. Tym razem to nie było zwykłe pożądanie.

W porównaniu do poprzedniej nocy nasze języki nie walczyły, po prostu współgrały ze sobą, co spowodowało,że jestem coraz bardziej uzależniona od jego pocałunków. A ja myślałam,że oglądanie go śpiącego to najlepszy moment. Byłam w błędzie. Nasze pocałunki i pieszczoty- to było o niebo lepsze.

Przebiegłam palcami po jego bicepsach, po raz kolejny zastanawiając się dlaczego jego skóra jest tak miękka. Chciałam go, chciałam go całego. Ten moment wydawał się idealnym by pokazać jak bardzo go kocham. Był tylko jeden mały problem. Psychicznie przeklęłam matkę naturę, ale szybko podziękowałam za to,że okres dostałam we wtorek a nie w poniedziałek, gdy Justin u mnie był. Wtorek... oznacza to,że okres skończy mi się za dwa dni. Szybko odłożyłam na bok myśli o cyklu miesiączkowym i skupiłam się na myśleniu o tym jakim wspaniałym człowiekiem jest Justin.

Stłumiony jęk wydostał się z moich ust, gdy Justin przygryzł moją wargę, ssąc delikatnie. Czy on na prawdę nigdy nie robił tego? Czy on na pewno nigdy wcześniej się nie całował i nie robił tych innych rzeczy? Instynktownie zacisnęłam nogi wokół jego talii, uderzając się w myślach w głowę. Przecież miałam okres. Niech szlag trafi hormony!

Justin warknął w odpowiedzi, gdy jego biodra posunęły się do przodu. Dobrze,że miałam tampon, ponieważ w innym wypadku czułabym się strasznie niekomfortowo. Nie mogłam go teraz zatrzymać. Po pierwsze byłoby to strasznie niewygodne dla niego a po drugie nie mogę mu zrobić przyjemności. Technicznie mogę ale kurwa nie miałam pojęcia jak ssać penisy! Kiedy poczułam,że jego ciało naciska ponownie wiedziałam,że muszę coś zrobić by wszystko nie zaszło za daleko.

Powoli oderwałam usta i złapałam jego twarz, patrząc mu w oczy. Jego brwi wyrażały dezaprobatę a chwilę później był spanikowany ''Fu-uh przepraszam.'' wybąknął, patrząc w moje oczy ''Nie powinienem gryźć twojej wargi! To był impuls!-''

''Nie Justin, nic się nie stało'' szybko mu przerwałam, naciskając na jego miękkie usta by się zamknął ''To było sexy jak cholera'' powiedziałam, po czym zaczęłam chichotać nerwowo.

Jego wyraz twarzy zmienił się a chwilę później pojawił się na niej uśmiech, wyraźnie mu ulżyło ''Myślałem,że chodzi o to,że Ci się nie podoba''

Pokręciłam przecząco głową ''Nie bądź głupi Justin, nawet nie wiesz co ze mną robisz'' powiedziałam, chichocząc razem z nim. ''Będę z tobą szczera ponieważ wydaje mi się, że nie powinieneś być okłamywany, uh- dlaczego to wszystko przerwałam. Wiem,że prawdopodobnie nie chcesz tego słuchać ale...''

Justin oblizał nerwowo wargi czekając na to co powiem.''Mam okres'' odpowiedziałam, już chwilę później żałując to co powiedziałam. Patrzyłam na jego twarz czekając na jakikolwiek wyraz obrzydzenia. Ale ku mojemu zaskoczeniu, zaczął się uśmiechać a później pokręcił głową."Boże, myślałem, że powiesz mi, że nie czujesz się komfortowo wokół mnie, czy coś! A ty po prostu masz okres. Nigdy więcej mnie tak nie strasz!" zachichotał, zbierając kilka kosmyków z mojej twarzy. On na prawdę był strasznie słodki.  

Pochylił się znowu, lekko całując mnie delikatnie w usta, zanim odsunął się, ponownie się uśmiechając."A co z twoją mamą? Ona nie wie, że jesteś ze mną, prawda? " zaniepokoiłam się nagle. Oczywiście jego mama pewnie nawet nie podejrzewała,że jest u mnie."Myślę, że Sophie powiedziała jej już. Moja mama ci ufa, więc nie sądzę, że będzie miała problem z tym,że tutaj spałam. Plus, ona wie, że jestem nieśmiały wokół dziewczyn, ona nigdy nie oczekuje ode mnie, wiesz .. yeah," wyjąkał, co spowodowało u mnie śmiech. 

"Awwh , jesteś taki słodki!" zagruchałam, ściskając jego policzki "Czy boisz się,że jakiś alarm zacznie wyć, gdy powiesz sowo ''sex''? Jesteś jeszcze bardziej niewinny niż ja , Justin Bieber!" Justin przewrócił oczami i ukrył twarz w mojej szyi. "Nie boję się tego powiedzieć, po prostu nie jestem do tego przyzwyczajony" 

"Naprawdę?" zapiszczałam, gdy zaczął mnie całować po szyi. " J- Justin, nie rób tego. To łaskocze. Całujesz mnie w szyję a nie możesz powiedzieć tego jednego słowa?" westchnęłam, odsuwając się. 

"Sex" powiedział z uśmieszkiem na twarzy, jakby był z siebie dumny. "Co powiedziałeś? Nie usłyszałam" dokuczałam mu, posyłając mu uśmiech."Sex" powtórzył jeszcze raz. "Sex, sex, sex, sex, sex, sex!" 

BANG. Moje drzwi od sypialni otworzyły się, ukazując moją siostrę stojącą z dłońmi na ustach. "O mój Boże!" wrzasnęła, na co od razu z Justinem odwróciliśmy głowy w tamtym kierunku. Świetnie. Justin był na mnie, krzycząc słowo "seks" w kółko. Moja siostra musiała to usłyszeć "Ally, to - jest" 

"Mamooo! W pokoju Lily jest nagi chłopak! On na niej leży!" krzyknęła, zanim cokolwiek mogłam wyjaśnić.


Justin BieberBył już poniedziałek, kolejny tydzień szkoły się zaczął. Moje oczy piekły z powodu kontaktów, które miałem na sobie ale byłem zadowolony, Sophie powiedziała,żebym nosił ubrania, które mi kupiła. Dziś rano, postawiłem na czarną koszulkę, szare dżinsy i moje nowe Supry. Moje włosy się nie zmieniły. Leżały płasko na czole, ale to było obojętne ponieważ miałam na głowie moja ulubioną czapkę Nets Brooklyn. 


Szedłem korytarzem z wkurzoną Sophie obok mnie. Nienawidziła szkoły i wczesnego wstawania, i można powiedzieć że, po prostu wlekła się w kierunku mojej szafki. Miała na sobie czarną skórzana kamizelkę, granatowe dżinsy,czarny top i czarne trampki Adidas, chciała zobaczyć głowę Brada dzisiaj. Nie było tajemnicą, że Sophie kochała walczyć, a zwłaszcza kochała wygraną. 

Gdy wróciłem wczoraj do domu, po udzieleniu rodzicom Lily niewygodnego i bardzo kłopotliwego wyjaśnienia, dlaczego jestem na niej i dlaczego krzyczałem 'sek ', Sophie powiedziała mi wszystko o tym, co zaszło w sobotnią noc. O tym jak Brad poleciał na stół, a ona uderzyła go w twarz dwa razy. Przez to wszystko zemdlał. Według Sophie, było to spowodowane alkoholem, a nie przez nią. Wdała się później w walkę z Kevinem ale najwyraźniej był zbyt pijany, bo nawet nie zareagował.

"Już nienawidzę twojej szkoły. Wygląda o wiele gorzej od mojej, a to mówi dużo..." Sophie powiedziała szydzącym głosem. "A ten kolor szafek... to przyprawia mnie o pieprzony ból głowy w poniedziałek rano!" 

Zaśmiałem się i zignorowałem każdą jej opinię na otaczające nasz rzeczy "Wyluzuj, Soph. Narzekanie na wszystko, nie pomoże Ci. Wystarczy pomyśleć o czymś podobnym Call of Duty czy coś takiego." 

Sophie prychnęła."Więc jak ty tutaj wytrzymujesz? Myślisz o Lily przez cały czas, prawda? Powinieneś pomyśleć jak zaprosisz ją jutro na randkę bo ja nie odpuszczę" 

Otworzyłem szafkę, od razu czując się zdenerwowanym.To był kolejny głupi pomysł, na który wczoraj wpadła Sophie. Według niej, muszę iść na randkę przed pieprzeniem dziewczyny. To jej słowa, nie moje. Słowo 'pieprzyć' wysłało dreszcze po moim kręgosłupie . Możesz nazwać mnie mięczakiem, ale brzmiało to tak bez szacunku. 

"Jeśli nie się z nią nie umówisz ja to zrobię. Coś typu: "Cześć Lily, Justin jest zbyt wielkim tchórzem, aby zapytać o to sam, chcesz iść z nim jutro na randkę w La Dolce Vita ?" 

"Nie chcę, żebyś płaciła za tą randkę Soph. Chcę znaleźć pracę i zaoszczędzić trochę pieniędzy, bym mógł ją tam zaprosić. Ubrania, które mi kupiłaś już przekroczyły granicę, nie pozwolę ci wydawać tak dużej ilości pieniędzy na mnie" powiedziałem, kładąc kilka książek do mojej torby. 

"Gówno prawda ! To nawet nie są moje pieniądze, kogo to obchodzi ! Jestem pewna, że Lily się spodoba. Mam wszystko zaplanowane! Nie powiesz mi, że moja praca pójdzie na marne?" zapytała. Dałem jej znaczące spojrzenie. Moja droga kuzynka już zorganizowała sobie czas, gdy mamy być z Lily na randce. Rodzice Lily będą poza miastem a jej siostra idzie do siostry Brogan

 "Nie zamierzam-" 

"Tak, zamierzasz! Spójrz, ona stoi przy szafce!" Sophie dźgnęła mnie kciukiem w ramię, wskazując na Lily, która obecnie wyciągała kilka książek z szafki. Miała na sobie ładną kwiatową spódnice i czarny top. Jej ciemne brązowe włosy opadały na jej ramiona, zatrzymując się tuż poniżej piersi. Ups. Oczy w górę, Bieber. 

"Widzisz, chcesz tego... chcesz iść z nią na randkę" Sophie uśmiechnęła się . "A wtedy odprowadzisz ją do domu, wtedy pocałujesz ją na pożegnanie, początek namiętnych pocałunków izaończycie to hukiem, jeśli wiesz, co mam na myśli ." Sophie poruszyła brwiami sugestywnie, na co jęknąłem z irytacją

"Patrz kto idzie!To mój kumpel, BRAD STINSON " Sophie krzyknęła jego imię, odwracając swoją uwagę ode mnie - przynajmniej tak myślałem. " Biebs, idź! To jest Twoja szansa !" syknęła, szturchając mnie. Mój żołądek zacisnął niemal boleśnie, gdy zobaczyłem Brada i Kevina zbliżających się do nas. Wiedziałem zbyt dobrze co są w stanie zrobić. Szybko udałem się w stronę Lily, nie zwracając uwagi na Lily. Tak, to jest bezpieczna przystań. 

"Hej!" Lily przywitała mnie. Uśmiechała się szeroko, kiedy nagle mnie przytuliła - tego ruchu nie spodziewałem w ogóle. Szybko ją objąłem i starałem się nie patrzeć co dzieje się między Sophie i Bradem. 

"Hi"szepnąłem jej do ucha , co wywołało u niej chichot. Wiedziałem, że to właściwy czas,by zaprosić ją na randkę, ale przez to,że byłem strasznie nieśmiały nie mogłem się na to zdobyć. Ogarnij się, Bieber! Głos w mojej głowie krzyczał na mnie. 

"Wygląda na to,że twoja kuzynka, znów pakuje się w kłopoty... ona naprawdę cieszysię walką prawda?" Lily spojrzała Brada i Sophie . Odwróciłem się na chwilę i zobaczyłem,że patrzą na mie jakby chcieli mnie zabić. Niestety, Sophie zobaczyła mnie, posyłając mi 'to' spojrzenie i wróciła do kłótni z Bradem. Odwróciłem głowę i wziąłem głęboki oddech , nie bardzo wiedząc, jak poprosić ją o to. Co to do cholery jest ze mną nie tak ? Oh moment, chyba znałem odpowiedź na to pytanie. Byłem nieśmiałym frajerem. Nie. Nie powinienem myśleć tak o sobie.

  Uh, Lily?" powiedziałem, zwracając na siebie jej uwagę. Jej wzrok spotkał mój, przez co denerwowałem się jeszcze bardziej.

"Hmm?"

Cholera, cholera, cholera. Mogę to zrobić . Mogę to zrobić ! "Zastanawiałem się... chcesz iść jutro na randkę ze mną?" spytałem . Przez kilka sekund zastanawiałem się czy na prawdę zrobiłem to bez jąkania. Miałem ochotę uśmiechnąć się jak idiota, chociaż ona nawet się jeszcze nie zgodziła

Wyglądała na zaskoczoną ale odpowiedziała dość szybko "Tak, chciałbym!" zawołała radośnie z uśmiechem na twarzy. Zalała mnie ulga i również się uśmiechnąłem.

"Naprawdę? Czy La Dolce Vita brzmi dobrze?" Boże, brzmiałem jak idiota.

Przytaknęła gorliwie. "Tak, byłam tam kiedyś, jedzenie jest niesamowite! Naprawdę, chciałabym pójść na randkę z tobą. Nie myślałeś,że Cię odrzucę prawda?" zapytała mnie jak by to było normalne, że dziewczyna jak ona chce iść na randkę z takim chłopakiem jak ja. Nerdem.

"Uhm, więc-"

"Jesteś takim palantem!" uderzyła mnie żartobliwie w ramię. "Moich rodziców nie ma jutro w domu. Chyba to dobrze.''

Zaśmiałem się razem z nią. Nie chciałem, żeby wiedziała,o tym że Sophie wybrała jutrzejszy dzień z tego powodu. Nawet nie chcę, żeby wiedziała, że Sophie wymyśliła to wszystko, chociaż nie wiem, czy ją to obchodzi.

Zadzwonił dzwonek przerywając kłótnię Sophie i Brada o Bóg-wie-co. Byłem naprawdę zadowolony, z tego,że jeszcze go nie uderzyła. Była taka kłopotliwa.

"Kurwa, muszę iść do klasy. Pan Wilson chciał omówić coś ze mną o moim wypracowaniu. Zabij mnie teraz!" Lily żartowała. 

"Jestem pewien, że przeżyjesz" zaśmiałem się.

 "Miejmy nadzieję, że tak!" odpowiedziała, oddalając się o kilka kroków. Myślałem,że się odwróci i pójdzie do klasy ale widocznie o czymś zapomniała. Podeszła do mnie, podniosłem brwi dajac jej pytające spojrzenie.

''Zapomniałaś o czymś?'' zapytałem.
  
Uśmiechnęła się i lekko pochyliła, jej wargi były teraz blisko mojego ucha "Wciąż masz mi pokazać swojego kolegę pamiętasz?''

Zanim zdążyłem odpowiedzieć, ona już szła do klasy, zostawiając mnie z otwartymi ustami na środku korytarza. Nie mogłem się ruszyć, czułem się sparaliżowany. Tak wiele myśli przechodziło mi przez głowę, jedno pytanie było w mojej głowie, gdy szedłem do klasy.

Czy to ostatni dzień bycia prawiczkiem?



_________________________________________________________ 
Pijany Justin i Lily aka najzabawniejsze co może być hahahahaha
Plus akcja w łóżku Lily hahahaha
No i jeszcze koniec


Dziękuje za ponad 100K wyświetleń! Za tyle komentarzy! Jesteście niesamowici! Kocham Was! ♥

kontakt:
ask 
Pytanie od jednej z czytelniczek.
Pamięta może ktoś jak nazywało się opowiadanie (lub ma link do niego), w którym był Justin i Miley (miała inne nazwisko) na początku się nienawidzili a później się w sobie zakochali, później Miley dowiaduje się,że ma raka.
czytam=komentuje 
 






45 komentarzy:

  1. uwielbiam! czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. swietny rozdział, niedługop seeeks hahha <3

    OdpowiedzUsuń
  3. hahahahaha, chyba szczam
    pijany Justin i Lily >>>>>>>>>>>>>>>>>>
    genialny rozdział
    dziękuję :) xx

    OdpowiedzUsuń
  4. ta sytuacja w łóżku awh aksdjhjuim

    OdpowiedzUsuń
  5. JA ICH KU*WA UWIELBIAM <3 @imabeadleswife

    OdpowiedzUsuń
  6. kocham to tłumaczenie <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku, z rozdziału na rodział robi się coraz ciekawiej. Uwielbiam parring Lily i Justin <3 oni są tacy słodcy ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. sex w końcu xd miła lektura przed dniem w szkole :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hahahhahaha o cholera, hahahahaha. Właśnie umarłam, uwielbiam ten blog. Dodawaj szybko następny, bo umrę! I tak, to jest szantaż!

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam to na matmie xd mokro mi xd

    OdpowiedzUsuń
  11. Hahahaha koncowka mnie rozbjebala

    OdpowiedzUsuń
  12. mega! <3 szkoda że autorka nie opisała tego jak Justin się tłumaczy rodzicom Lily co robili razem w łóżku hahaha nie mogłam z tego! i tego sex sex sex xD ciekawa jestem tej randki czy zobaczy jego "kolegę" haha. czekam na następny kochanie <3
    @kasq_00

    OdpowiedzUsuń
  13. świetny rozdział :) i czekam na następny
    http://challenge-ff.blogspot.com/ zapraszam na moje opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Haha boski. Czytałam to w szkole . <3 pijany umierający Justin <3 hahaha

    OdpowiedzUsuń
  15. awww koncowka mnie rozjebala na czesci pierwsze !!!! ja juz chce dwa nastepne rozdzialy *.* kocham to <3

    OdpowiedzUsuń
  16. świetne *-* dawaj szybko następny rozdział,proooszę! <3 Końcówka najlepsza.:D Jestem ciekawa ich wspólnej nocy..^.^

    OdpowiedzUsuń
  17. Acvnrjiwehgweig! *.*
    uwielbiam!!! Kocham!!!! <33
    nie mogę się już doczekać nexta! *-*

    OdpowiedzUsuń
  18. Zajeeebistyyyy <3

    OdpowiedzUsuń
  19. kurwa kocham już chce żeby to zrobili masakra, ale mam zbreźne myśli uhuhu

    OdpowiedzUsuń
  20. dfghjkdfghjfghjkrftghj, kocham to lalalalala

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetny!!!:-D next??? znam tego bloga o justinie ja zawsze wpisuj opowiadanie o justin bieber +18 na tele. Bo mi zawsze tam wyskakuje I wchodze w link tylko nię pamietam jaki to był:-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurwa!! Proszę poszukaj go błagam cię!!! Inapisz mi na @ola_beliebers BŁAGAM. 2 dni ryczalam bo tel mi się usunął a tam był zapisany

      Usuń
  22. AWESRDTHFJDSHDN też Cię kochamy <3

    OdpowiedzUsuń
  23. zajeBisty *_-

    czekam nn
    calkuje lolaa ;*

    OdpowiedzUsuń
  24. Czy w tym opowiadaniu które szukasz glowna bohaterka ma na imie Lola? Odpowiedz :)))

    OdpowiedzUsuń
  25. hahahaha genialny :D Czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Asnsjfbdsnbfhsdiov cudowny rozdział <33 Nie mogę się doczekać nowego rozdziału ;33

    OdpowiedzUsuń
  27. Hahahahahahahahahaha świetny rozdział :) Tą akcja w łóżku była po prostu świetna !!!! Hahahah.. Myślałam, że się po sikam ze śmiechu !
    No i wspaniałe zakończenie :D
    Nie mogę się doczekać nn :*

    OdpowiedzUsuń
  28. OMG! hahaha akcja w łóżku <3 i ta końcówka <3 umarłam? *____* czekam już na NN, jestem ciekawa co wyjdzie z tą randką :)

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  29. Hahahaha, ta akcja na końcu! Justin ktoś chce cie rozprawiczyć ;D

    OdpowiedzUsuń
  30. boskie opowiadanie *.* a co do tego opowiadania co szukasz.. może chodzi ci o to opowiadanie : http://another-person.blog.pl/ ?

    OdpowiedzUsuń
  31. uwielbiam tooo *.* boskie, booskie, naaaj, już chce nn <333
    informujcie <3
    @AniaBelieber_

    OdpowiedzUsuń
  32. o matko,jaram się tym *.*

    OdpowiedzUsuń
  33. o matko nie wiedziałam,że to możliwe ale to opowiadanie jest coraz lepsze sdfghjkjhgfghjkjhgfghj
    czekam na kolejny rozdział
    @ariauhl

    OdpowiedzUsuń
  34. kocham to opowiadanie i twoje tłumaczenie, czekam na następny, nie mogę się doczekać co się stanie sdfghjkl;'

    OdpowiedzUsuń
  35. chociaż z opowiadaniem jestem na bierzaco to nie moge doczekać się kolejnego rozdziału, kocham twoje tłumaczenie ♥

    OdpowiedzUsuń
  36. gdzie rozdział??

    OdpowiedzUsuń
  37. Uwielbiam to opowiadanie :* kiedy rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  38. Świetny rozdział ;) niektóre momenty naprawde zabawne :D

    OdpowiedzUsuń
  39. nie oddycham XD

    OdpowiedzUsuń